Indykpol AZS Olsztyn zaliczył kolejny
mecz na wyjeździe. Tym razem zagrali w Warszawie, gdzie zmierzyli się
z miejscowym AZS-em. Mimo ogromnych chęci nie udało im się pokonać
rywali. Grzegorz Pająk pokusił się o ocenę gry swojego zespołu, zmian,
a także przeciwników.
anett: Nie udało się wam drugi raz pokonać Politechniki. Co
poprzednio stanowiło o waszej sile, a czego dzisiaj zabrakło?
Grzegorz Pająk: W poprzednim meczu chyba było widać,
że ustawiła nam go zagrywka. Zwłaszcza serwis Matiego, który zdobył
kilkanaście punktów z rzędu. To całkowicie odcięło nogi Politechnice
i później już grało nam się łatwiej, bo mecz był "ustawiony". W tym
meczu Politechnika zaczęła bardzo mocno, a my dalej szukamy swojego
rytmu gry, którego po drodze zgubiliśmy. Od meczu z Bełchatowem i tego
poprzedniego mamy delikatne problemy na linii rozgrywający i atakujący. O
tym już trener nam wspominał przy meczu ze Skrą. Cały czas nad tym
pracujemy. Nie ukrywam, że potrzeba na to trochę czasu. Jak się z tym
uporamy, to wrócimy do swojego poziomu.
W meczu
w Warszawie było widać u was tą grę falową. Szybko wychodziliście
na prowadzenie, po czym traciliście przewagę. Skąd to się bierze?
Ten trzeci set, który wygraliśmy był właśnie taki, że graliśmy
spokojnie, prowadziliśmy pięcioma punktami i się zrobiło po 21 i...
nerwówka. Udało się tego seta wygrać. Jednak już w czwartej partii,
kiedy zaczęliśmy dwie, trzy piłki fajnie i później jak stanęliśmy,
to się zrobiło 8:3.
Trener Stelmach, podczas spotkania
z "Inżynierami" zrobił dużo zmian. Wydaje mi się, że jego problemem
jest to, że w swojej drużynie nie ma zdecydowanych liderów
na poszczególnych pozycjach. Czy się jednak mylę?
Oczywiście trener szuka dobrej gry i zmienia zawodników jeżeli widzi,
że dyspozycja jest niezbyt dobra. Wydaje mi się, że zmiany był dobre,
wnosiły coś ciekawego do gry. Bardzo dobrą zmianę zaliczył Wojtek
Sobala, który po zmianie Matiego został już do końca. Skończył co miał
skończyć, złapał kilka razy chłopaków na bloku. Ogólnie uważam,
że zmiany były dobre.
Wśród waszych rywali był Dawid
Gunia, który w poprzednim sezonie bronił barw Indykpolu. W niedzielnym
meczu dał się we znaki swojej byłej drużynie. Chyba chciał coś pokazać.
Oczywiście, że chciał coś pokazać byłemu klubowi. Zawsze jest taka
dodatkowa żyłka emocji. Ogólnie środkowi uprzykrzyli nam życie w tym
meczu. I Marcin Nowak był można powiedzieć nieuchwytny w ataku,
jak również Dawid. Był to też wynik dobrego rozegrania w większości tych
piłek. Również blok, z którym środkowi dobrze sobie radzili.
Po
tym meczu Politechnika Was dogoniła. Jesteście w środku tabeli ligi,
która jest w tym sezonie bardzo wyrównana. Które miejsce w stawce
jest dla was optymalne?
To znaczy ja uważam, że jesteśmy na pozycji adekwatnej dla naszego
zespołu. Niżej nie zamierzamy być, jak również uważam, że nie spadniemy.
Przegraliśmy w niedzielę grając falowo, ale to nie oznacza, że będziemy
tak grać cały czas. Poza tym mamy teraz tydzień spokojnego treningu,
będziemy wyciągać wnioski, przyłożymy się jeszcze mocniej niż
w poprzednim tygodniu. Chcemy poprawić swoją grę i na mecz z Kielcami
wyjść zmotywowani. Naszym atutem będzie własna hala. Także myślę,
że będziemy mieć więcej do powiedzenia. Jeżeli zaczniemy tak
jak Warszawa z nami, to będę spokojny o wynik.
A propos Kielc... Zagra pan przeciwko swojej byłej drużynie. Jak pan podejdzie do tego spotkania?
Sentyment oczywiście jest. Są tam chłopaki, z którymi grałem nie jeden
raz i nie w jednym klubie. Bardzo ich lubię. Trenera oczywiście też,
ponieważ trenowaliśmy razem cały rok. Dobrze mi się z nim pracowało. Co
do klubu, to bardzo miło wspominam Kielce, ponieważ dostałem od nich
taką szansę po powrocie z zagranicy, gdzie ciężko było mi znaleźć klub.
Także był to dla mnie taki punkt zwrotny jeżeli chodzi o powrót
do Polski. Na pewno będę miał taką żyłkę emocji, podobnie jak Dawid, tak
jak pani powiedziała. Był bardziej skoncentrowany i lepiej mu sie
grało. To właśnie tak jest.
Nie najlepiej rozpoczęliście
nowy rok, ale może kibice mogliby wam czegoś życzyć, żeby później było
już tylko lepiej. Jest coś takiego?
Poprawy początku tego nowego roku i żeby w kolejnych meczach, które mamy
przez kolejne trzy tygodnie dobrze wystąpić. Jeżeli tak będzie, to będę
spokojny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz