niedziela, 24 sierpnia 2014

Robert Urbanek: "Medal był zaskoczeniem"

Tegoroczny brązowy medalista mistrzostw Europy, okrzyknięty następcą Małachowskiego, wielka nadzieja polskiej lekkoatletyki. To określenia, które kojarzą się z naszym rozmówcą. Robert Urbanek w sobotę wziął udział w 5. Memoriale Kamili Skolimowskiej. Dyskobol zechciał opowiedzieć o swoim sukcesie w Zurichu, o sobotnich zawodach, a także o siatkówce.

anett: Piotr Małachowski odgryzł się za mistrzostwa Europy i tym razem to on był o jedną pozycję lepszy.
Robert Urbanek:
Cały czas razem rywalizujemy. Było blisko, ale się nie udało. Taki jest sport i trzeba umieć także przegrywać. Jestem zadowolony z dzisiejszego wyniku, ponieważ naprawdę przyzwoicie rzuciłem.

Pierwszy raz Memoriał Kamili Skolimowskiej odbył się w takiej atmosferze, przy tak licznej publiczności. Mógłby pan ocenić zawody od strony organizacyjnej?
Mityng był super zorganizowany. Mam nadzieję, że na Stadionie Narodowym częściej będą odbywały się takie mityngi. Brakuje u nas tego typu widowisk, żeby popularyzować lekkoatletykę. Jest to bardzo ważne i uważam, że takie zawody powinny się częściej odbywać.

Jest pan świeżo upieczonym brązowym medalistą mistrzostw Europy. Jest to dla pana zaskoczeniem?
Było to trochę zaskoczenie, ale także to zasługa mojej formy, ponieważ trzymałem dobry poziom przez całe zawody. Gdzieś w głowie z tyłu myślałem o medalu, ale wiedziałem, że trzeba będzie go zdobyć. Udało się.


Sobotni memoriał był poświęcony Kamili Skolimowskiej. Jak pan ją wspomina?
Była to super dziewczyna! Zawsze uśmiechnięta, miła, sympatyczna. Ja byłem młodszym zawodnikiem, więc z daleka ją obserwowałem. Same dobre rzeczy mogę o niej powiedzieć. Biła od niej bardzo pozytywna energia.

Interesuje się pan siatkówką?
Średnio... Staram się śledzić na bieżąco cały sport w kraju, ale zagorzałym fanem nie jestem. Mimo to podziwiam chłopaków.

Za tydzień rozpoczną się mistrzostwa świata. Będzie pan je śledził?
Będę.

A jaki jest pana prognostyk przed tymi zawodami?
Oczywiście, że medal!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz