Czarni Radom prowadzą zaciętą
rywalizację z AZS-em Politechniki Warszawskiej w rywalizacji o piąte
miejsce. W walce do dwóch zwycięstw prowadzą podopieczni Jakuba
Bednaruka. Jednak radomianie zapowiadają, że u siebie tanio skóry nie
sprzedadzą.
Mecze pomiędzy warszawskim AZS-em i drużyną Roberta Prygla
zawsze dostarczają wielkich emocji. Derby Mazowsza do tej pory
wygrywali radomscy siatkarze. Jednak "Inżynierowie" postanowili odgryźć
się przeciwnikom za rundę zasadniczą. Dlatego też wygrali pierwsze
spotkanie w bitwie o piąte miejsce.
Mimo porażki, "Czarni"
zagrali całkiem dobry mecz. Szczególnie dobrze wypadli w drugim secie,
gdzie mieli kilkupunktową przewagę. Jednak stracili ją na korzyść
przeciwników i ostatecznie przegrali tą partię. - Ciężko określić co
się stało. Gdybyśmy wiedzieli co się stało, to byśmy to naprawili.
Zacięliśmy się w jednym ustawieniu. Straciliśmy kilka punktów i to się
przełożyło na naszą dalszą grę. Przegraliśmy tego drugiego seta z bardzo
niekorzystnym dla nas wynikiem. Cóż można powiedzieć... Będziemy dalej
trenować i walczyć. Zobaczymy z jakim skutkiem - wyjaśniał po meczu Bartłomiej Grzechnik.
Radomianie z wielkim smutkiem opuszczali boisko. Czy czuli się przybici? - Na pewno. Przegraliśmy 3:0 z rywalem, który był w naszym zasięgu. Takie coś zawsze przybija i jest dla nas dużą porażką - tłumaczył środkowy.
W
Arenie Ursynów pojawili się niezastąpieni i zawsze licznie przybywający
kibice z Radomia. Z całych sił dopingowali swoją drużynę, ale kiedy ich
zespół był bliski ostatecznej porażki krzyknęli z trybun: "Zero ambicji, ej Radom zero ambicji". Jednak siatkarze nie zgadzają się z tym stwierdzeniem. - Broń
Boże się z tym nie zgadzam. Mamy ambicje. Może tego nie widać
na boisku, ale ręczę za chłopaków i za siebie, że każdy z nas walczy
na sto procent i chce osiągnąć jak najwyższy cel. Dla nas to, co
na razie ugraliśmy niczym nie jest. Uważam, że piąte miejsce
jest w naszym zasięgu i będziemy o nie walczyć - skomentował zawodnik.
Podczas
meczu z Politechniką, Prygiel wprowadzał wiele zmian. Większość jego
podopiecznych postarała się o poprawę poszczególnych elementów. - Zmiany
są po to, żeby zmienić coś co jest złe na dobre. Każdy jak wchodził
to chciał zagrać lepiej. Czy były dobre, czy złe, to każdy widział
i mógł to ocenić - powiedział siatkarz.
A z jakim nastawieniem Czarni wyjdą do sobotniego spotkania? - Jeżeli
o mnie chodzi to zdecydowanie potraktuję tą porażkę jako większą
motywację, żeby jeszcze lepiej grać. Szczególnie na bloku. Chcę pokazać
rywalom i konkurentom na środku, że mogę być jeszcze lepszy i lepiej
zagrać mecz - zapowiedział Grzechnik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz