W piątkowy wieczór podopieczni Roberta
Prygla zmierzą się z Transferem Bydgoszcz. W 12. kolejce PlusLigi
Czarni Radom w trzech setach pokonali drużynę Politechniki. Sprawdźcie
co po meczu i o przyszłym rywalu powiedział Bartłomiej Bołądź.
anett: Gratuluję zwycięstwa z Politechniką.
Końcówki były bardzo emocjonujące, ale blok okazał się waszym kluczem
do sukcesu. Jak myślisz?
Bartłomiej Bołądź: Tak, dokładnie. Myślę, że dobrze zagraliśmy
blokiem. Ponadto dobrze spisywaliśmy się również w polu zagrywki. To
właśnie te elementy przyczyniły się do tego, że wygraliśmy ten mecz.
Nad defensywą chyba też pracowaliście, ponieważ AZS miał duży problem, żeby wbić się w waszą stronę boiska.
Owszem. Cały czas trenujemy nie tylko nad obroną, ale nad każdym
elementem. Na każdej płaszczyźnie możemy się poprawić. W kolejnych
meczach chcemy grać jeszcze lepiej i walczyć o cenne punkty.
piątek, 28 listopada 2014
czwartek, 27 listopada 2014
Stephane Antiga: "Mam nowe życie"
wtorek, 25 listopada 2014
Tomasz Tomczyk: "Nie możemy patrzeć na miejsce w tabeli"
W sobotę siatkarze z Będzina
z wielkimi nadziejami przyjechali do stolicy. Ich cel był jeden - zdobyć
punkty w tym spotkaniu. Mimo chęci, prób i wyrównanej gry nie udało im
się sprostać zadaniu. - Najgorsze jest to, że każdy miał poczucie,
że były do wywiezienia z Warszawy nawet trzy punkty, a po raz kolejny
nie wywozimy żadnego - mówił po meczu atakujący Banimexu.
anett: W drugim secie zdeklasowaliście rywala, a później daliście pole do popisu rywalom. Co tam się stało?
Tomasz Tomczyk: Nie tak od razu, ponieważ do połowy seta graliśmy naprawdę dobrze. Tłumaczyliśmy sobie, żeby nie robić błędów i oddać piłkę przeciwnikom, bo oni albo nadziewali się na nasz blok, albo oni robili błędy. Natomiast coś się w połowie tego trzeciego seta stało i odpuściliśmy tą przewagę, którą mieliśmy. Była nerwowa końcówka... Nie będę wspominał o decyzji sędziego przy ostatniej akcji (śmiech). Była po prostu dramatyczna. W czwartym secie mogliśmy pograć, ale cóż... przegraliśmy 3:1, ponownie za trzy punkty. Stało się... Najgorsze jest to, że każdy miał poczucie, że były do wywiezienia z Warszawy nawet trzy punkty, a po raz kolejny nie wywozimy żadnego. To znowu będzie nam siedziało w głowach.
To wasza trzecia porażka z rzędu. Jak zniesie to wasza psychika?
Dokładnie, choć mieliśmy gorszą serię. Także jesteśmy wprawieni (śmiech). Nie sądzę jednak by rzutowało to na następny mecz. Gramy teraz mecze, w których musimy walczyć o punkty i to musimy robić.
anett: W drugim secie zdeklasowaliście rywala, a później daliście pole do popisu rywalom. Co tam się stało?
Tomasz Tomczyk: Nie tak od razu, ponieważ do połowy seta graliśmy naprawdę dobrze. Tłumaczyliśmy sobie, żeby nie robić błędów i oddać piłkę przeciwnikom, bo oni albo nadziewali się na nasz blok, albo oni robili błędy. Natomiast coś się w połowie tego trzeciego seta stało i odpuściliśmy tą przewagę, którą mieliśmy. Była nerwowa końcówka... Nie będę wspominał o decyzji sędziego przy ostatniej akcji (śmiech). Była po prostu dramatyczna. W czwartym secie mogliśmy pograć, ale cóż... przegraliśmy 3:1, ponownie za trzy punkty. Stało się... Najgorsze jest to, że każdy miał poczucie, że były do wywiezienia z Warszawy nawet trzy punkty, a po raz kolejny nie wywozimy żadnego. To znowu będzie nam siedziało w głowach.
To wasza trzecia porażka z rzędu. Jak zniesie to wasza psychika?
Dokładnie, choć mieliśmy gorszą serię. Także jesteśmy wprawieni (śmiech). Nie sądzę jednak by rzutowało to na następny mecz. Gramy teraz mecze, w których musimy walczyć o punkty i to musimy robić.
poniedziałek, 24 listopada 2014
Piotr Strus: "Nie dam się sprowokować"
wtorek, 11 listopada 2014
Patryk Strzeżek: "Sami siebie ukaraliśmy:
W środę na drodze Politechniki stanie
następny rywal i będzie to kolejny przeciwnik z górnej półki. W rozmowie ze mną, Patryk Strzeżek rywalizację z najmocniejszymi zespołami
PlusLigi.
W sobotę "Inżynierowie" zmierzyli się z Jastrzębskim Węglem. Był to niezwykle emocjonujący mecz, którego wynik rozstrzygnął tie-break. W ostatniej partii tego meczu było naprawdę gorąco. Warszawianom niewiele brakowało do zwycięstwa nad zespołem Robero Piazzy. - Ciężko powiedzieć dlaczego daliśmy sobie wyrwać zwycięstwo w tie-breaku. W zasadzie można powiedzieć, że oddaliśmy im te punkty. Mieliśmy trzy piłki setowe, w których albo psuliśmy zagrywkę, albo nie wykorzystaliśmy kontr. Szkoda, żałujemy tego, ale taka jest siatkówka. Czasami jedna akcja, jedna zła decyzja i się przegrywa mecz - skomentował atakujący. - Kary nie będzie. Myślę, że sami siebie najbardziej ukaraliśmy, że oddaliśmy rywalom punkt - dodał.
Początkowy etap rozgrywek PlusLigi nie stwarzał dużego problemu warszawianom. Teraz jednak mają ciężki orzech, a w zasadzie rywali do zgryzienia. Za nimi mecze ze Skrą Bełchatów, Asseco Resovią Rzeszów i Jastrzębskim Węglem. Teraz czas na ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. - To prawda. Mieliśmy teraz zespoły z góry tabeli. Byli to trudni przeciwnicy, którzy mają w swoich szeregach reprezentantów kraju, więc to były i jeszcze będą ciężkie mecze. Mimo wszystko gra w takich spotkaniach to dla nas duża nauka. Wynosimy z tego bardzo dużo - powiedział Patryk Strzeżek. - Staramy się w każdym meczu dawać z siebie wszystko, wygrywać każdą piłkę. Czasami to wychodzi, czasami nie - mówił.
W sobotę "Inżynierowie" zmierzyli się z Jastrzębskim Węglem. Był to niezwykle emocjonujący mecz, którego wynik rozstrzygnął tie-break. W ostatniej partii tego meczu było naprawdę gorąco. Warszawianom niewiele brakowało do zwycięstwa nad zespołem Robero Piazzy. - Ciężko powiedzieć dlaczego daliśmy sobie wyrwać zwycięstwo w tie-breaku. W zasadzie można powiedzieć, że oddaliśmy im te punkty. Mieliśmy trzy piłki setowe, w których albo psuliśmy zagrywkę, albo nie wykorzystaliśmy kontr. Szkoda, żałujemy tego, ale taka jest siatkówka. Czasami jedna akcja, jedna zła decyzja i się przegrywa mecz - skomentował atakujący. - Kary nie będzie. Myślę, że sami siebie najbardziej ukaraliśmy, że oddaliśmy rywalom punkt - dodał.
Początkowy etap rozgrywek PlusLigi nie stwarzał dużego problemu warszawianom. Teraz jednak mają ciężki orzech, a w zasadzie rywali do zgryzienia. Za nimi mecze ze Skrą Bełchatów, Asseco Resovią Rzeszów i Jastrzębskim Węglem. Teraz czas na ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. - To prawda. Mieliśmy teraz zespoły z góry tabeli. Byli to trudni przeciwnicy, którzy mają w swoich szeregach reprezentantów kraju, więc to były i jeszcze będą ciężkie mecze. Mimo wszystko gra w takich spotkaniach to dla nas duża nauka. Wynosimy z tego bardzo dużo - powiedział Patryk Strzeżek. - Staramy się w każdym meczu dawać z siebie wszystko, wygrywać każdą piłkę. Czasami to wychodzi, czasami nie - mówił.
poniedziałek, 10 listopada 2014
Mateusz Malinowski: "Cały czas szukamy optymalnej formy"
W niedzielę Jastrzębski Węgiel
rozegrał swój kolejny w tym sezonie tie-break. Podopieczni Roberto
Piazzy w ostatnim secie pokonali warszawski AZS. Po meczu zapytaliśmy
atakującego jastrzębian o zmagania na ligowych parkietach oraz w Lidze
Mistrzów, a także o zmianach jakie wprowadzi FIVB.
Fot. Dominika Przybyło |
poniedziałek, 3 listopada 2014
Rafał Buszek: "Młodzież będzie siłą naszej reprezentacji"
Subskrybuj:
Posty (Atom)