wtorek, 26 sierpnia 2014

Anna Kiełbasińska: "Jest nam przykro, że nie mamy stadionu z bieżnią"

Jedną z uczestniczek 5. Memoriału Kamili Skolimowskiej była Anna Kiełbasińska, która rywalizowała w konkurencji biegu na 100 metrów. Udało jej się awansować do finału, ale ostatecznie nie stanęła ona na podium. Mimo wyniku jest zadowolona z zawodów i chciałaby, aby ten turniej został w kalendarzu imprez organizowanych na Stadionie Narodowym.

anett: Sezon powoli dobiega końca. Jesteś zadowolona ze swoich startów?
Anna Kiełbasińska:
Jestem po mistrzostwach Polski, byłam troszeczkę zawiedziona tym sezonem, ponieważ tutaj miałam duży apetyt i myślę, że miałam prawo, żeby go mieć. Chciałam jechać na mistrzostwa Europy. Szczerze mówiąc myślałam, że po hali będzie to dla mnie kwestia formalności. Jak widać nic nie jest pewne. Zaraz po Halowych Mistrzostwach Świata w Sopocie, w ostatnim biegu, nabawiłam się małej kontuzji, która na początku była zlekceważona. Ciągnęła się długo za mną. W końcu wszystko sprawdziłam, później było długie leczenie, troszeczkę więcej straciłam z treningu. Właściwie nie mogłam normalnie przygotować się do sezonu i tak wyszło...

Przed sobotnim memoriałem pisałaś na swoim fanpage'u, że bieżnia jaką wyłożyli na Stadionie Narodowym jest twarda. Jak widać po wyniku to nie pomogło w starcie na 100 metrów.
Powiem tak... To nie jest kwestia bieżni. Nie ma co szukać wymówek. A jeśli chodzi o memoriał, to miałam dziesięciodniowe wakacje i wróciłam z nich totalnie na luzie. Z biegu eliminacyjnego jestem bardzo zadowolona. Zwłaszcza z dobrego wyjścia z bloku. Później trochę zabrakło. Było widać, że miałam tą przerwę. Nie spodziewałam się nie wiadomo jakich wyników. Ogólnie z eliminacji jestem zadowolona, a z finału już mniej.


Memoriał Kamili Skolimowskiej po raz pierwszy został z organizowany na tak dużym obiekcie. Frekwencja dopisała, była świetna atmosfera. W porównaniu do poprzednich edycji, ta wypadła fantastycznie.
Jest to niesamowite! Generalnie, jak się wychodzi na stadion, to czuje się niesamowitą atmosferę. Nawet pokuszę się o stwierdzenie, że była ona podobna do tej na igrzyskach, ponieważ wydaję mi się, że gabarytami stadion dorównuje. Właśnie w tym momencie robi się nam, lekkoatletom przykro, że nie mamy tej bieżni na co dzień. Uważam, że to był olbrzymi błąd ze strony władz, że jej tutaj nie zrobili. Tym bardziej, że w każdym państwie, na stadionie narodowym ta bieżnia jest. Nie wiem dlaczego u nas taki wyjątkiem. Nie wiem... Jesteśmy jacyś niesamowici, że jej nie mamy?

Przynajmniej halę w Toruniu zbudowali...
To znaczy tak... Musimy pamiętać, że piłka nożna to sport przodujący w naszym kraju (śmiech).

Jeżeli chodzi o poziom, to bym polemizowała.
Dokładnie (śmiech). Natomiast nie mam nic do samych piłkarzy. Oni też ciężko pracują. Nie raz widziałam jak trenowali na zgrupowaniach. Uważam, że to nie jest kwestia tego, że oni nie pracują i się obijają..., ale nie chcę się na ten temat wypowiadać. A wracając do memoriału, to jestem zadowolona. Było niesamowicie! Uważam, że powinniśmy mieć dużo więcej takich imprez. Szkoda, że nie ma tej bieżni, bo gdyby jednak była, to można byłoby pokusić się o mistrzostwa świata, czy mistrzostwa Europy. Jest to wspaniały obiekt, niesamowita atmosfera, jest przytulny, ale cóż... wielka szkoda.

Największą gwiazdą tego mityngu był Usain Bolt. Biegacie na tym samym dystansie. Czy w związku z tym jest jakimś twoim mentorem?
Wiadomo, że jest niesamowity, że jest już legendą i nie można inaczej powiedzieć. Wszystko ma świetnie dopilnowane i dopracowane. Podoba mi się również jego poczucie humoru, to jest fajne.

Czyli miałaś okazję zamienić z nim kilka zdań?
Niestety nie, ponieważ to jest wielka gwiazda, światowego formatu, także bezpośredniej styczności z nim nie miałam. Natomiast dwa zdjęcia w ubiegłych latach sobie z nim zrobiłam. Tylko pod tym względem był blisko (śmiech).

Od jakiegoś czasu obserwuję twoje starty i mam pytanie odnośnie igrzysk w Brazylii. Wybiegasz już w taką przyszłość?
Jeżeli chodzi o Rio, to raczej nie myślę o płaskim sprincie, ponieważ w tym sezonie za dużo było tego rozdrabniania się. Tak naprawdę nie mogłam się zdecydować. Na hali byłam zdecydowana biegać płotki i myślałam tylko o płotkach. Cała reszta, a tym bardziej 60 metrów, była dla mnie takim dodatkiem. A tu się okazuje, że tam, gdzie się nie spodziewasz, tam najmniej się stresujesz i że tak brzydko powiem - napalasz. Co za tym idzie jest bardzo pozytywnie. Po tej hali wyostrzył mi się właśnie apetyt na ten płaski sprint. Kiedyś, jak zaczęłam biegać przez płotki, stwierdziłam że moje bieganie na płaskich dystansach już się skończyło na 60 metrów z wynikiem 7.40, a na 100 metrów na 11.50. A tutaj taka niespodzianka, poprawiłam się na 7.30 i po prostu byłam w szoku, że jestem w stanie tyle pobiec. W tym momencie uwierzyłam, że wszystko jest możliwe.

Czyli Rio też jest możliwe.
Jest możliwe, ale tak jak powiedziałam... za dużo było tego rozdrabniania się. Dlatego od nowego sezonu skupię się tylko na płotkach. To co będzie na płaskim dystansie wyjdzie w praniu, a całą głową i sercem będę na płotkach.

1 komentarz:

  1. Super wywiad, a co do bieżni na narodowym, przydała by się, przydała....
    Może kiedyś się doczekamy.

    OdpowiedzUsuń