piątek, 17 października 2014

Artur Szalpuk: "Nie jesteśmy faworytami w tych meczach"

W środę Politechnika pokonała AZS Częstochowa 3:0. Sukces pozwolił "Inżynierom" awansować o kolejne miejsce w tabeli PlusLigi. Po meczu rozmawiałam z kontuzjowanym Arturem Szalpukiem. Sprawdźcie co miał do powiedzenia.

Fot: Daria Berdowska

anett: Gratuluję zwycięstwa, natomiast niepokoi mnie twoja zmiana. Grałeś dobry mecz, a trener Bednaruk zdjął cię z boiska. Czy coś się stało?
Artur Szalpuk:
Najprawdopodobniej nabawiłem się urazu brzucha. Na razie nie wiemy na ile on jest poważny. Nie wiem co się dalej wydarzy. Będziemy to badać i zobaczymy. Wszystko zależy od lekarza.

A ogólnie czujesz się dobrze, czy jednak coś ci tam doskwiera?
Nie chcę nic mówić na zaś. Nie ustaliłem z trenerem co mam mówić (śmiech). Mogę jedynie powiedzieć, że wszystko wskazuje na to, że jest to trochę poważniejszy uraz.

Może nie taki diabeł straszny jak go malują. Przejdźmy do meczu... Wymęczyliście te trzy punkty. Łatwo nie było, prawda?
Myślę, że drużyna spisała się dobrze. Szczególnie wyróżniał się Michał Filip, który otrzymał MVP. Zagrał wspaniałe spotkanie i mogę mu tylko pogratulować, że tak sobie radzi. Spełniliśmy swoje założenia i mecz był po prostu dobry w naszym wykonaniu. Wykonaliśmy plan, zdobyliśmy trzy punkty i nie ma co więcej oczekiwać.

Jesteście na fali zwycięstw, a kolejnym waszym rywalem będzie drużyna z Bielsko-Białej, która przegrała swój ostatni mecz. Szykuje się chyba kolejna wygrana Politechniki.
Powiem tak... Niczego nie deklarujemy. Oczywiście chcielibyśmy wygrać, ale my nadal nie jesteśmy faworytami w tych meczach. Tak się składa, że mamy taki zespół, że po drugiej stronie siatki zawsze jest drużyna z bardziej doświadczonymi zawodnikami. My cieszymy się grą i tym, że możemy wygrywać, zdobywać pojedyncze punkty do tabeli. Oczywiście o tym nie myślimy, tylko się z tego cieszymy (śmiech). Nie myślimy, że "WOW, mamy siedem punktów i zaraz będziemy mieli trzynaście"... Takie myśli nie zawracają nam głowy. Chcemy po prostu cieszyć się siatkówką i jak najlepiej grać.

Skoro już przy tym jesteśmy... Czy to, że jesteście w podobnym wieku, do tego młodym wieku, ułatwia wam zrozumienie na boisku?
W poprzednim sezonie grałem ze starszymi, bardziej doświadczonymi zawodnikami i super się z nimi dogadywałem. Mi różnica wieku nie robi znaczenia. Wielokrotnie już podkreślałem, że gdy są starsi zawodnicy i jest ich więcej niż jeden, tak jak u nas Piotrek Lipiński, to wtedy młodszym gra się łatwiej. Starsi zawsze ci pomogą, dadzą dobrą radę. W naszym przypadku dziewiętnastolatek musi dawać rady dziewiętnastolatkowi i się nawzajem wspierać. Na razie nam się to udaje. Powiem szczerze, że nie wiem w jaki sposób, ale się udaje (śmiech).

Wspomniałeś o Lipińskim, który z Częstochową rozegrał wspaniały mecz. Kilkukrotnie nawet wyczyścił siatkę atakującym. Czy już zdążyliście się z nim zgrać?
Wydaje mi się, że z dnia na dzień jest lepiej. W meczu z częstochowianami wyglądało to naprawdę super. Jeżeli to się utrzyma to będzie dobrze. Myślę jednak, że jest jeszcze gdzie zrobić progres. Wierzę, że z tygodnia na tydzień, z miesiąca na miesiąc, będzie to lepiej wyglądało.

Z wyniku 3:2 zeszliście do 3:0. Czy w ciągu tych kilku dni mieliście jakieś szczególne treningi? Ten mecz pokazał waszą siłę zagrywki, więc mniemam, że trochę nad tym pracowaliście.
To jest nasza hala i zawsze chcemy tutaj przycisnąć rywala zagrywką. Co do trenowania, to mogę zdradzić, że mieliśmy słaby okres pod względem treningów. Nie rozumiem dlaczego tak się dzieje... to nie jest tak, że my celowo źle trenujemy, żeby dobrze wypaść w meczu (śmiech). Mamy duże braki w każdym elemencie, ale na treningach staramy się wszystko korygować i iść do przodu. Nie skupiamy się na jednym, bo wszystko wymaga treningu. Chcemy rozwijać się ogólnie, więc generalnie nie koncentrujemy się na jednej rzeczy.

To na koniec powiedz mi jeszcze jak łączysz naukę z tak napiętym terminarzem PlusLigi?
Oczywiście poszedłem na studia. Wybrałem Akademię Leona Koźmińskiego. Na tej uczelni studiują również moi koledzy i mamy indywidualny tok nauczania. Na razie jest to w toku.

Dziękuję za wywiad i życzę dużo zdrowia.
Dziękuję.

2 komentarze:

  1. Przyznam szczerze, że bardzo miło czyta się blog osoby zaangażowanej z taką pasją w kwestię sportu. Gratuluje serdecznie. Z ciekawości przeczytałem cały wywiad i choć nie za bardzo interesuje się naszą ligą koszykówki, to artykuł był ciekawy. Pozwolę sobie czasem zaglądnąć i poczytać kolejne aktualności :-) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń