Walka o siódme miejsce PlusLigi
rozpoczęła się w Warszawie, gdzie miejscowy AZS podejmował Jastrzębski
Węgiel. Gospodarze mimo ogromnej walki przegrali spotkanie 1:3. - Jestem
wściekły - powiedział po meczu atakujący Politechniki - Paweł
Mikołajczak.
- Zacznę od tego, że przeproszę wszystkich
kibiców, którzy przyszli na halę nas oglądać. Gdyby nie ten czwarty
set... eh... Mieliśmy w sumie pełną kontrolę. Myśleliśmy już bardziej
o tym, jak zaczniemy tie break'a. Okazało się jednak, że przegraliśmy
tego czwartego seta i cały mecz 3:1. Całe szczęście jest jeszcze szansa,
żeby jednak te dwa mecze wygrać na wyjeździe. Na wyjazdach zawsze
lepiej nam się gra, więc na pewno się nie poddamy i będziemy walczyć
o to siódme miejsce - rozpoczął siatkarz.
Zapytaliśmy atakującego o przyczynę przegranych setów. - Pogubiliśmy
się kompletnie w ataku. Ja na przykład nie kończyłem piłek na czystej
siatce. Później poszła seria bloków... Mogło to wyglądać zdecydowanie
lepiej z naszej strony - ocenił Paweł Mikołajczak.
Spotkanie z Jastrzębskim Węglem było ostatnim meczem podopiecznych Jakuba Bednaruka przed własną publicznością. "Inżynierowie" w słabym stylu pożegnali się ze swoimi kibicami. - No
smuteczek. Zawsze można przegrać, ale trzeba walczyć do końca. Za ten
ostatni set ja osobiście jestem wściekły szczerze mówiąc, na to jak to
wyglądało. Nie myślałem nawet, że może to tak słabo wyglądać. W pewnym
momencie stanęliśmy, odcięło nas, blok, blok, blok i dziękuję. Mieliśmy
przewagę, była szansa by spokojnie kontrolować tego seta do końca. Nie
zdobyliśmy jednak punktu i przegraliśmy... - powiedział zawodnik.
W
poniedziałkowym meczu trener Bednaruk zastosował wiele zmian, które
przyniosły oczekiwany rezultat. Początkowo Politechnika przegrała dwie
partie, a po zmianach wygrała trzeciego seta i prowadziła także
w czwartej odsłonie. To świadczy o wyrównanym poziomie gry warszawskich
siatkarzy. - Zawsze w Politechnice było tak, że ławka była dosyć
mocna, była zawsze między siatkarzami dobra, sportowa rywalizacja
na treningach. Dzięki temu podczas meczów zmiany zawsze dawały korzyści - podsumował atakujący.
Do kolejnego meczu o siódme miejsce zostało kilka dni. Czy w tym czasie uda się poprawić grę "Inżynierów"? - Szerze
mówiąc nie zostało zbyt wiele czasu, żeby jakieś siatkarskie
umiejętności nagle poprawić. Po prostu trzeba utrzymać to, co u nas szło
najlepiej. Myślę, że w tym przypadku głowa będzie najważniejsza, żeby
jednak do końca walczyć o każdą piłkę i nie poddawać się - zakończył Mikołajczak.
Będzie dobrze :] musi być...
OdpowiedzUsuńpowodzenia
Powodzenia! :))
OdpowiedzUsuń