Podczas gali DSF Kickboxing Challenge 2
 odbył się półfinał turnieju K-1 w kategorii do -81 kg. W jednej z walk 
Kamil Ruta skrzyżował rękawice z Sebastianem Adamskim. Zawodnik DSF 
Kickboxing Team bardzo szybko rozbił rywala i zakończył pojedynek 
nokautem. Po zwycięstwie podzielił się ze mną emocjami, a także planami 
na kolejny rok. 
anett: Gratuluję zwycięstwa przez nokaut. Spodziewałes się takiej krótkiej walki?
Kamil Ruta: Takie było założenie. Wychodziłem do ringu z takim nastawienie, że skończę tą wakę przed czasem, żeby się po prostu nie rozbić.
Zawsze z takim założeniem wychodzisz?
Do walk zawodowych tak.
I tak samo się kończą?
Udaje się (śmiech).
Mimo wszystko przyjąłeś kilka ciosów od przeciwnika. Czy coś cię boli, są jakieś urazy?
Na razie nic nie czuję. Jeszcze rozpiera mnie adrenalina. Mam mały 
stresik przy tych wywiadach.Czuję jedynie prawy nadgarstek. Na razie 
kłuje, ale za godzinę może być gorzej.
Na kolejnej gali 
odbędzie się finał tego turnieju K-1. Już wiemy, że twoim rywalem będzie
 Mateusz Żukowski. Znasz go, czy dopiero będziesz go rozpracowywał?
Będę go dopiero rozpracowywał. Widziałem jego ostatnią walkę 
na pierwszej gali DSF Kickboxing Challenge, tej dzisiejszej nie 
oglądałem, ponieważ walczyłem po nim. Musiałem się rozgrzać 
i skoncentrować. Słuchawki na uszach były do ostatniej sekundy (śmiech).
 Oczywiście to jest twardy zawodnik, ale to ja jestem Mistrzem Polski 
(śmiech).
Powiem ci, że walka naprawdę była zacięta i obaj zawodnicy zostawili dużo serca na ringu.
Ze mną będzie krótko (śmiech). Postaram się.
Przekonamy się. Powiedz mi jeszcze, na czym skupiałeś się podczas przygotowań do tej walki. Czy miałeś jakieś sparingi?
Głównie skupiałem się na pracy z trenerem, na tarczy. Co do sparingów, 
to były obawy, że się po prostu rozbiję. Miałem w tym roku dużo walk. 
Stoczyłem dwadzieścia trzy lub dwadzieścia cztery walki, co i tak 
jest małym wynikiem, bo w tamtym roku stoczyłem trzydzieści dwie. Przez 
taką ilość pojedynków kontuzję gromadzą się przez cały rok. Po prostu 
trzeba było teraz skupić się na technice.
Nie za dużo miałeś tych walk?
Właśnie czuję w tym roku niedosyt, bo było mało (śmiech).
A skąd w ogóle pojawił się pomysł na K-1?
Po prostu jest to najtwardsza forma kickboxingu.
I tylko K-1 cię interesuje? Czy może chciałbyś poszerzyć horyzonty tak jak Marcin Różalski?
Nie chcę walczyć w MMA.
Dlaczego?
Nie lubię przytulać się do mężczyzn (śmiech).
Prócz dużej ilości walk, żebyś nie czuł tego niedosytu, czego jeszcze możemy ci życzyć na kolejny rok?
Zdecydowanie zdrowia. Ostatnio, podczas przygotowań na mistrzostwa 
Europy, na dziesięć dni przed startem dopadła mnie kontuzja oka. Miałem 
erozję i zapalenie rogówki. Mogłem stracić oko, ale na szczęście 
skończyło się na wadzie wzroku. Po prostu w ciągu tych dziesięciu dni 
odwiedziłem cztery szpitale, cztery przychodnie... Tak na dobrą sprawę 
nie widziałem na to oko, ale pojechałem, udało się powalczyć, ale nie 
wygrałem walki finałowej.
Znalazłeś się w nowej sytuacji. Czy ta wada wzroku ci przeszkadza?
Na chwilę obecną jest już wszystko wyleczone, ale oczywiście nie jest to ten sam stan jaki był przed kontuzją.
W takim razie życzę ci dużo zdrowia, a na koniec powiedz mi jeszcze jakie masz plany odnośnie kolejnych swoich walk.
Jeżeli chodzi o zawodowe, to oczywiście planuję zwyciężyć na kolejnej 
gali DSF Kickboxing Challenge. Poza tym chce się realizować amatorsko. 
Stawiam mocny nacisk na moją amatorską karierę. Będę starał się i chcę 
zdobyć tytuł Mistrza Świata w przyszłym roku.
 
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz