niedziela, 21 grudnia 2014

Jan Błachowicz: "Spełniam swoje marzenia"

Tydzień minął od gali DSF Kickboxing Challenge 2. Było to wspaniałe widowisko na wysokim poziomie. Takie zdanie o gali miał gość specjalny wydarzenia - Jan Błachowicz. W wywiadzie ze mną mówił nie tylko o kickboxingu, K-1 i Grupie DSF, ale również o swojej karierze w UFC i polskim MMA. 

Jan Błachowicz, fot. anett

anett: DSF Kickboxing Challenge 2 za nami. Amatorzy, młodzież pokazali serce do walki i zostawili dużo zdrowia na ringu. Jak wyglądało to z perspektywy profesjonalnego fightera?
Jan Błachowicz:
Jestem pozytywnie zaskoczony poziomem. Naprawdę walki mi się podobały, dużo się działo. Walki były równo ustawione, także nie było pojedynków, gdzie były duże przewagi jednego zawodnika. Były to wyrównane pojedynki. Poza tym zawodnicy, którzy brali w tym udział, to są sportowcy, którzy wiedzą co robią. Nie ma chaosu, akcje są poukładane i fajnie się to ogląda.

To druga edycja DSF Kickboxing Challenge. W planach są kolejne dwie gale. Czy pana zdaniem jest to organizacja z przyszłością?
Myślę, że tak. Nie widziałem pierwszej gali, ale oglądałem drugą i przyznam szczerze, że robi wrażenie. Ci, którzy oglądali pierwszą galę mówili, że organizatorzy wskoczyli o poziom wyżej. Jeżeli robią takie postępy, gdzie między pierwszą, a drugą są już o klasę wyżej, to oznacza, że się rozwijają. Na pewno będzie dobrze. Znając determinację właściciela organizacji [Sławomira Duby przyp. red.], to na pewno będzie to w przyszłości duże wydarzenie.

Sporty walki coraz lepiej mają się na polskim rynku. Gala goni galę, a pan często ma okazję oglądać je na żywo. KSW też pan widział, prawda?
Tak widziałem. Trzech moich kolegów z klubu walczyło, także nie mogło mnie tam zabraknąć.

Jak pan oceni KSW 29? Było trochę spięć, niemiłych słów...
Jeżeli o mnie chodzi, to nie zauważyłem większych kontrowersji. Inaczej jest jak się ogląda walki na żywo... Ktoś coś powie, gdzieś się człowiek obróci i tak dalej. Moim zdaniem, po obejrzeniu walk w telewizji, na spokojnie, bez rzeczy, które mnie rozpraszają, mogę stwierdzić, że wielkich kontrowersji tam nie było.

Na żywo niektórych poniosły nerwy. Jay Silva wręcz wybuchnął po werdykcie jego walki.
Z tego co wiem, to już przeprosił. Emocje pewnie z niego zeszły. Z pewnością obejrzał walkę na spokojnie i stwierdził, że nie ma się do czego czepiać. Mimo wszystko takie zachowanie jest słabe. Jak widać nie trzyma ciśnienia. Każdy jest inny... Jeden jest słabszy psychicznie, drugi mocniejszy. Sam kiedyś przegrałem z sędziami i nie byłem aż tak zły jak on. Stało się, ale jakiś szacunek powinien być zachowany.

Dokładnie. Przejdźmy do pańskiej kariery. Zmienił pan federację. Moim zdaniem to był dobry wybór, a pan jak uważa? Może jednak czegoś panu brakuje z KSW?
Nie, nie. To był strzał w dziesiątkę! Nie żałuję tej decyzji i cieszę się bardzo, że tak się stało.

A jakie zaszły zmiany po zmianie federacji?
Przede wszystkim takie, że jak ja to nazywam, jestem teraz w takiej Lidze Mistrzów jeżeli chodzi o MMA (śmiech). Już wyżej nie da się być. Jest to najwyższa półka, także po prostu spełniam swoje marzenia. Zaczynam być spełnionym człowiekiem i przede wszystkim szczęśliwym. Robię to, co lubię, zarabiam na to pieniądze... Czego chcieć więcej?

I debiut miał pan fenomenalny. Czy na drugiej walce możemy spodziewać się równie dużych emocji?
Będę się starał, ale jak wyjdzie, to zobaczymy.

A kogo spodziewa się pan w roli rywala?
Nie mam zielonego pojęcia. Nie ma przecieków. Myślę, że o konkretnym terminie oraz moim przeciwniku dowiem się w połowie stycznia.

Z tego co wiem, jest pan fanem Wiedźmina. Skąd wzięła się ta pasja?
Nie wiem... Jedni fascynują się Spidermanem, inni Supermanem. Mi się spodobała postać Wiedźmina. Nasz rodzimy, polski bohater. Po prostu lubię jego charakter, to jak się zachowuje, to jaki jest na co dzień. Utożsamiam się z nim (śmiech). Może nie we wszystkim... Inaczej, kiedyś bardziej się utożsamiałem, teraz troszeczkę mniej. Wracam jednak do tego świata podczas czytania książki, czy gry.

Dostał pan świąteczną kolekcję, więc będzie do czego wracać. A propos świąt. Zostawi pan sobie te trzy dni na posmakowanie domowej kuchni i odpoczynek?
Zawsze mówię, że jak świętuję, to świętuję, a jak trenuję, to trenuję. Jak będą święta, to raczej przez trzy dni nic nie będę robił, ale tuż po nich od razu wracam do pracy.

Za momencik wstąpimy również w nowy rok. Czego mogłabym panu życzyć na kolejne 365 dni i czego pan życzy polskiemu światu MMA?
Szczęścia! Jak będzie szczęście, to będzie zdrowie, pieniądze i wszystko.

W takim razie życzę panu dużo szczęścia i dziękuję za wywiad.
Dziękuję bardzo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz