sobota, 8 czerwca 2013

Mateusz Piskorz: "Nikogo nie chcę zawieźć"

W KSW 23 zobaczymy Mateusza Piskorza - młodego, zdolnego i niezwykle ambitnego fightera. Zapraszam do wywiadu z zawodnikiem Nastula Team.


anett: Bardzo dobrze zaprezentowałeś się podczas treningu i wypadłeś lepiej niż swój rywal. W czym czujesz się od niego mocniejszy?
Mateusz Piskorz: Nie ma co się sugerować jakimś tam pokazem, ponieważ każdy mógł pokazywać to co chciał. A w czym czuję się mocniejszy? Wydaje mi się, że mam lepsze kopnięcia. Jeżeli chodzi o jego parter to jest to wielka niewiadoma. Myślę, że boks mam na dobrym poziomie.

Obejrzałeś tylko jedną walkę Luiza. To nie za mała analiza jak na pojedynek w najlepszej polskiej federacji?
Może i za mało, ale ogólnie to tylko jedna była do dyspozycji. Otrzymałem tylko jedno nagranie.

W sobotę zaliczysz debiut w ringu KSW. Jak się czujesz? Jest stres?
Jest stres, w końcu jest to największa gala w Polsce, jak nie w Europie. Jednak coraz lepiej radzę sobie ze stresem. Wiele razy walczyłem amatorsko. Zawodowo na pewno nie biłem się przy takiej publiczności. No cóż… zobaczymy. Będzie dobrze. Jakoś mega spięty nie jestem.

Chyba dasz z siebie wszystko, bo niedawno podpisałeś kontrakt z Federacją KSW, więc właściciele z pewnością na Ciebie liczą.
Nikogo nie chcę zawieść. Przede wszystkim nie chciałbym też samego siebie zawieść.

Podczas treningu dopingowała Cię grupa Twoich fanów. Czujesz ich wsparcie?
Pewnie! Są tam ludzie, którzy zawsze byli i będą ze mną i fajnie, że mam takich przyjaciół.

Wróćmy na chwilę do przeszłości. Jak zaczęła się Twoja przygoda z MMA?
Zaczynałem trenować boks, później muay thai i jakoś miałem aspiracje na osiągnięcia w zawodach amatorskich. Następnie pojawiło się MMA Attack i jakaś tam szansa pierwszej walki zawodowej. Zainspirował mnie parter i zacząłem go trenować. Jak już pojawia się taka szansa, żeby utrzymać się z tego sportu to patrzy się na to trochę inaczej. Teraz też trenuję i wkładam serce w treningi. Mam nadzieję, że teraz się z tego utrzymam.

Jesteś członkiem Nastula Team. Wywodzi się z niego wiele gwiazd polskiego MMA, takich jak Janek Błachowicz. Jak Ci się trenuje u boku wielkich nazwisk?
Bardzo dobrze mi się trenuje. Myślę, że to jeden z najlepszych, jak nie najlepszy team w Polsce. Jest fajna atmosfera, mocni sparingpartnerzy i dobry sztab szkoleniowy.

Masz u siebie w klubie Janka Błachowicza, Pawła Nastulę, Piotra Strusa i chyba trzeba pójść w ich ślady, wygrywać i osiągać jak najwyższe cele.
Pewnie. Janek, Piotrek i Paweł to są mocni zawodnicy i wiele osiągnęli. Nie ukrywam, że chciałbym osiągnąć tyle co oni, a najlepiej jeszcze więcej.

Tego Ci życzę. Skoro z nimi trenujesz, to na pewno wiele się od nich nauczyłeś i w sobotę na pewno będą Cię dopingować.
Od każdego z nich jakieś elementy wyniosłem. W naszym klubie jest taka atmosfera, że zawsze wspieramy się nawzajem i to jest normalna sprawa, że podpowiadają i pomagają.

W takim razie życzę Ci powodzenia w sobotnim pojedynku. Dziękuję za wywiad.
Również dziękuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz