wtorek, 14 stycznia 2014

Grzegorz Pająk po meczu z AZS-em Politechnika Warszawska

Indykpol AZS Olsztyn zaliczył kolejny mecz na wyjeździe. Tym razem zagrali w Warszawie, gdzie zmierzyli się z miejscowym AZS-em. Mimo ogromnych chęci nie udało im się pokonać rywali. Grzegorz Pająk pokusił się o ocenę gry swojego zespołu, zmian, a także przeciwników.

anett: Nie udało się wam drugi raz pokonać Politechniki. Co poprzednio stanowiło o waszej sile, a czego dzisiaj zabrakło?
Grzegorz Pająk: W poprzednim meczu chyba było widać, że ustawiła nam go zagrywka. Zwłaszcza serwis Matiego, który zdobył kilkanaście punktów z rzędu. To całkowicie odcięło nogi Politechnice i później już grało nam się łatwiej, bo mecz był "ustawiony". W tym meczu Politechnika zaczęła bardzo mocno, a my dalej szukamy swojego rytmu gry, którego po drodze zgubiliśmy. Od meczu z Bełchatowem i tego poprzedniego mamy delikatne problemy na linii rozgrywający i atakujący. O tym już trener nam wspominał przy meczu ze Skrą. Cały czas nad tym pracujemy. Nie ukrywam, że potrzeba na to trochę czasu. Jak się z tym uporamy, to wrócimy do swojego poziomu.


W meczu w Warszawie było widać u was tą grę falową. Szybko wychodziliście na prowadzenie, po czym traciliście przewagę. Skąd to się bierze?
Ten trzeci set, który wygraliśmy był właśnie taki, że graliśmy spokojnie, prowadziliśmy pięcioma punktami i się zrobiło po 21 i... nerwówka. Udało się tego seta wygrać. Jednak już w czwartej partii, kiedy zaczęliśmy dwie, trzy piłki fajnie i później jak stanęliśmy, to się zrobiło 8:3.

Trener Stelmach, podczas spotkania z "Inżynierami" zrobił dużo zmian. Wydaje mi się, że jego problemem jest to, że w swojej drużynie nie ma zdecydowanych liderów na poszczególnych pozycjach. Czy się jednak mylę?
Oczywiście trener szuka dobrej gry i zmienia zawodników jeżeli widzi, że dyspozycja jest niezbyt dobra. Wydaje mi się, że zmiany był dobre, wnosiły coś ciekawego do gry. Bardzo dobrą zmianę zaliczył Wojtek Sobala, który po zmianie Matiego został już do końca. Skończył co miał skończyć, złapał kilka razy chłopaków na bloku. Ogólnie uważam, że zmiany były dobre.

Wśród waszych rywali był Dawid Gunia, który w poprzednim sezonie bronił barw Indykpolu. W niedzielnym meczu dał się we znaki swojej byłej drużynie. Chyba chciał coś pokazać.
Oczywiście, że chciał coś pokazać byłemu klubowi. Zawsze jest taka dodatkowa żyłka emocji. Ogólnie środkowi uprzykrzyli nam życie w tym meczu. I Marcin Nowak był można powiedzieć nieuchwytny w ataku, jak również Dawid. Był to też wynik dobrego rozegrania w większości tych piłek. Również blok, z którym środkowi dobrze sobie radzili.

Po tym meczu Politechnika Was dogoniła. Jesteście w środku tabeli ligi, która jest w tym sezonie bardzo wyrównana. Które miejsce w stawce jest dla was optymalne?
To znaczy ja uważam, że jesteśmy na pozycji adekwatnej dla naszego zespołu. Niżej nie zamierzamy być, jak również uważam, że nie spadniemy. Przegraliśmy w niedzielę grając falowo, ale to nie oznacza, że będziemy tak grać cały czas. Poza tym mamy teraz tydzień spokojnego treningu, będziemy wyciągać wnioski, przyłożymy się jeszcze mocniej niż w poprzednim tygodniu. Chcemy poprawić swoją grę i na mecz z Kielcami wyjść zmotywowani. Naszym atutem będzie własna hala. Także myślę, że będziemy mieć więcej do powiedzenia. Jeżeli zaczniemy tak jak Warszawa z nami, to będę spokojny o wynik.

A propos Kielc... Zagra pan przeciwko swojej byłej drużynie. Jak pan podejdzie do tego spotkania?
Sentyment oczywiście jest. Są tam chłopaki, z którymi grałem nie jeden raz i nie w jednym klubie. Bardzo ich lubię. Trenera oczywiście też, ponieważ trenowaliśmy razem cały rok. Dobrze mi się z nim pracowało. Co do klubu, to bardzo miło wspominam Kielce, ponieważ dostałem od nich taką szansę po powrocie z zagranicy, gdzie ciężko było mi znaleźć klub. Także był to dla mnie taki punkt zwrotny jeżeli chodzi o powrót do Polski. Na pewno będę miał taką żyłkę emocji, podobnie jak Dawid, tak jak pani powiedziała. Był bardziej skoncentrowany i lepiej mu sie grało. To właśnie tak jest.

Nie najlepiej rozpoczęliście nowy rok, ale może kibice mogliby wam czegoś życzyć, żeby później było już tylko lepiej. Jest coś takiego?
Poprawy początku tego nowego roku i żeby w kolejnych meczach, które mamy przez kolejne trzy tygodnie dobrze wystąpić. Jeżeli tak będzie, to będę spokojny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz