Fot: anett |
piątek, 28 marca 2014
Marcin Nowak: "Wychodzimy i wygrywamy"
Politechnika po trzech przegranych
spotkaniach ze Skrą Bełchatów odpadła z walki o medale. O meczach
z bełchatowianami, problemach kadrowych i swoich faworytach do tytułu
mistrzowskiego zechciał opowiedzieć mi środkowy z Warszawy - Marcin
Nowak.
środa, 26 marca 2014
Wojciech Włodarczyk: "Zrobiłem duży krok do przodu w swojej przygodzie z siatkóweczką"
W poniedziałkowy wieczór Skra
Bełchatów po raz trzeci pokonała warszawski AZS i tym samym
przypieczętowała swój awans do półfinału PlusLigi. Mecz na Torwarze nie
był porywający, ale zdaniem przyjmującego z Bełchatowa najważniejsza
jest skuteczność.
anett: Dwa pierwsze sety oglądałeś z kwadratu dla rezerwowych. Jak ocenisz grę swoich kolegów?
Wojciech Włodarczyk: To nie był mój pierwszy mecz w tym roku, kiedy spędziłem pierwsze sety w kwadracie. Jak to wyglądało? Wyglądało to tak, że prowadziliśmy te dwa pierwsze sety. Nasza gra była w miarę równa. Wynik pierwszej partii nie wskazuje na to, że było nam go łatwo wygrać. W końcówce przeciwnik nas doszedł. Jednak mimo wszystko kontrolowaliśmy dwie pierwsze odsłony. Drugi set wyglądał nawet lepiej niż pierwszy. Pojawiło się trochę rozprężenia, co spowodowało swego rodzaju rozluźnienie przed trzecią partią, w której chcieliśmy zakończyć mecz. Okazało się, że Warszawa nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Jednak w czwartym już daliśmy z siebie więcej, wygraliśmy i jest awans.
Wszedłeś na boisko w trzecim secie. Początkowo miałeś problemy ze złapaniem rytmu gry, ale później już się rozkręciłeś. Mógłbyś ocenić swój występ?
Wolałbym nie oceniać (śmiech). Set był przegrany, więc nie jestem zadowolony. Gdyby ten set skończył się zwycięstwem, to nawet jakbym miał minus pięć punktów, to i tak byłby zadowolony. Jednak był przegrany, więc nie jestem.
anett: Dwa pierwsze sety oglądałeś z kwadratu dla rezerwowych. Jak ocenisz grę swoich kolegów?
Wojciech Włodarczyk: To nie był mój pierwszy mecz w tym roku, kiedy spędziłem pierwsze sety w kwadracie. Jak to wyglądało? Wyglądało to tak, że prowadziliśmy te dwa pierwsze sety. Nasza gra była w miarę równa. Wynik pierwszej partii nie wskazuje na to, że było nam go łatwo wygrać. W końcówce przeciwnik nas doszedł. Jednak mimo wszystko kontrolowaliśmy dwie pierwsze odsłony. Drugi set wyglądał nawet lepiej niż pierwszy. Pojawiło się trochę rozprężenia, co spowodowało swego rodzaju rozluźnienie przed trzecią partią, w której chcieliśmy zakończyć mecz. Okazało się, że Warszawa nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Jednak w czwartym już daliśmy z siebie więcej, wygraliśmy i jest awans.
Wszedłeś na boisko w trzecim secie. Początkowo miałeś problemy ze złapaniem rytmu gry, ale później już się rozkręciłeś. Mógłbyś ocenić swój występ?
Wolałbym nie oceniać (śmiech). Set był przegrany, więc nie jestem zadowolony. Gdyby ten set skończył się zwycięstwem, to nawet jakbym miał minus pięć punktów, to i tak byłby zadowolony. Jednak był przegrany, więc nie jestem.
Jakub Kowalewicz: "Każdą porażkę obróć w sukces"
W drugiej walce sobotniej gali KSW26
mogliśmy zobaczyć Jakuba Kowalewicza i Sergeja Grecicho. Zawodnicy bili
się przez trzy rundy, a decyzją sędziów zwycięstwo należało się
Litwinowi. Polak z pokorą przyjął porażkę i zapowiedział, że będzie
walczył i dążył do lepszych rezultatów. Sprawdźcie co Jakub Kowalewicz
miał do powiedzenia tuż po gali.
Fot: Paweł Kołakowski / www.pawelkolakowski.pl |
niedziela, 23 marca 2014
Michał Andryszak: "To swoista magia"
sobota, 22 marca 2014
KSW26: Kto wygra walkę wieczoru?
"Kto wygra walkę wieczoru?" - takie właśnie pytanie zadałam uczestnikom gali KSW26. Sprawdźcie jak odpowiadali trenerzy oraz uczestnicy sobotniej gali.
Michał Matela przed walką z Jayem Silvą
Marcin Różalski: "Zmiana przeciwnika nie ma znaczenia"
Piotr Jeleniewski: "MMA jest nieprzewidywalne, a to przekleństwo trenerów"
Podczas gali KSW26 zobaczymy aż trzech
podopiecznych jednego z najlepszych trenerów MMA - Piotra
Jeleniewskiego. Szkoleniowiec zechciał nam opowiedzieć o przygotowaniach
Anzora Azhieva, o szansie Jakuba Kowalewicza, a także o walce wieczoru.
piątek, 21 marca 2014
Anzor Azhiev: "Postaram się wygrać"
Artur Sowiński: "Mam pewne zwycięstwo"
Jedną z najbardziej wyczekiwanych walk
gali KSW26 jest pojedynek Artura Sowińskiego z Anzorem Azhievem.
Poprzednie ich starcie nie zostało rozstrzygnięte. Teraz czas wyjaśnić
kto jest najlepszy w wadze piórkowej.
anett: Jak ocenisz okres przygotowawczy do walki z Anzorem Azhievem?
Artur Sowiński: Przygotowania przepracowałem dobrze. Na szczęście kontuzji brak. Trenowałem nie tylko u siebie w Katowicach, ale również w Bielsku, Łodzi, dwukrotnie w Witkowie. Dziękuję wszystkim chłopakom, którzy mnie dojeżdżali, pomagali mi, trenowali i sparowali ze mną.
A nad którym elementem pracowałeś najintensywniej?
Nad każdym. To jest MMA i może się wszystko wydarzyć. Anzor też jest zawodnikiem młodym, który ciągle się rozwija, więc starałem się pracować nad wszystkim.
anett: Jak ocenisz okres przygotowawczy do walki z Anzorem Azhievem?
Artur Sowiński: Przygotowania przepracowałem dobrze. Na szczęście kontuzji brak. Trenowałem nie tylko u siebie w Katowicach, ale również w Bielsku, Łodzi, dwukrotnie w Witkowie. Dziękuję wszystkim chłopakom, którzy mnie dojeżdżali, pomagali mi, trenowali i sparowali ze mną.
A nad którym elementem pracowałeś najintensywniej?
Nad każdym. To jest MMA i może się wszystko wydarzyć. Anzor też jest zawodnikiem młodym, który ciągle się rozwija, więc starałem się pracować nad wszystkim.
Jakub Kowalewicz: "Niech wygra lepszy"
Kamila Porczyk: "Od zawsze byłam wojownikiem"
KSW 26: Materla vs. Silva face to face
W czwartkowe popołudnie byliśmy
świadkami panelu dyskusyjnego z udziałem Michała Materli i Jaya Silvy.
Zawodnicy tym razem się nie kłóciło, ale mocnych słów również nie
zabrakło.
czwartek, 20 marca 2014
Martin Lewandowski: "Materla vs. Silva to główne ciacho wieczoru"
środa, 19 marca 2014
Jay Silva przed walką z Materlą
Już 22 marca będziemy mogli obejrzeć
ostatni odcinek telenoweli "Materla vs. Silva". Amerykanin jak zwykle
jest pewny siebie i liczy na wysoki poziom sobotniego pojedynku.
poniedziałek, 17 marca 2014
Mutaz Barshim i jego "dziękuję bardzo"
Jednym z lekkoatletów, który już kilka lat temu mnie urzekł jest młody Katarczyk, który reprezentuje swój kraj w skoku wzwyż. Mutaz Barshim został złotym medalistą 15. Halowych Mistrzostw Świata - Sopot 2014. Sprawdźcie co miał do powiedzenia po zawodach.
Ostatniego dnia zawodów odbywających się w Sopocie mieliśmy okazję oglądać najlepszych skoczków wzwyż na świecie. Wśród nich nie zabrakło również zawodnika z Kataru, który podbił serca nie tylko Polaków, ale również pozostałych kibiców.
Mutaz Barshim w finale skakał bezbłędnie. Rozstrzygającą wysokość (2.38 m) pokonał już w pierwszej próbie. Ta sztuka nie udała się rosyjskiemu lekkoatlecie - Ivanowi Uchovi, który zaliczył tą wysokość dopiero w trzecim skoku. To zadecydowało o kolejności medali. Złoto powędrowało do Katarczyka, natomiast Rosjanin musiał otrzeć łzy srebrem.
Ostatniego dnia zawodów odbywających się w Sopocie mieliśmy okazję oglądać najlepszych skoczków wzwyż na świecie. Wśród nich nie zabrakło również zawodnika z Kataru, który podbił serca nie tylko Polaków, ale również pozostałych kibiców.
Mutaz Barshim w finale skakał bezbłędnie. Rozstrzygającą wysokość (2.38 m) pokonał już w pierwszej próbie. Ta sztuka nie udała się rosyjskiemu lekkoatlecie - Ivanowi Uchovi, który zaliczył tą wysokość dopiero w trzecim skoku. To zadecydowało o kolejności medali. Złoto powędrowało do Katarczyka, natomiast Rosjanin musiał otrzeć łzy srebrem.
piątek, 14 marca 2014
Anna Kiełbasińska: "Nie wolno siebie skreślać, tylko trzeba wierzyć"
W półfinale biegu na 60 metrów kobiet,
podczas 15. Halowych Mistrzostw Świata mogliśmy oglądać dwie nasze
reprezentantki. Jedną z nich była Anna Kiełbasińska, która mimo braku
awansu do finału jest zadowolona ze swojego występu. - Wyrównałam rekord
życiowy i jest równa forma, więc nie ma nic lepszego - podsumowała
sprinterka.
Fot: anett |
Justyna Kasprzycka: "Za bardzo chciałam"
Po 15. Halowych Mistrzostwach Świata
można rzec, że skok wzwyż to koronna dyscyplina naszych lekkoatletek.
W finałowym konkursie zobaczyliśmy dwie nasze reprezentantki. Kamila
Lićwinko została złotą medalistką zawodów, natomiast Justyna Kasprzycka
uplasowała się tuż za podium.
Czwarte miejsce nie było szczytem marzeń Justyny Kasprzyckiej. Polka miała duże szanse na lepszy rezultat, ale ostatecznie nie udało jej się wskoczyć (i to dosłownie) na podium. - Oczywiście jest niedosyt. Jest mi trochę przykro, bo liczyłam, że jednak to podium było blisko. Starałam się o medal i jest duży niedosyt - komentowała tuż po finale zawodniczka.
Czwarte miejsce nie było szczytem marzeń Justyny Kasprzyckiej. Polka miała duże szanse na lepszy rezultat, ale ostatecznie nie udało jej się wskoczyć (i to dosłownie) na podium. - Oczywiście jest niedosyt. Jest mi trochę przykro, bo liczyłam, że jednak to podium było blisko. Starałam się o medal i jest duży niedosyt - komentowała tuż po finale zawodniczka.
środa, 12 marca 2014
Blanka Vlasić: "Cieszę się, że byłam w Sopocie"
Wielka gwiazda skoku wzwyż - Blanka
Vlasić, pojawiła się na 15. Halowych Mistrzostwach Świata - Sopot 2014.
Chorwatka mimo słabego miejsca jest zadowolona z udziału w zawodach. -
Wysokość nie jest taka jakbym chciała, ale wracam do formy -
skomentowała skoczkini wzwyż.
Reprezentantka Chorwacji podczas finału skoku wzwyż oddała trzy poprawne skoki. Zawodniczka nie przekroczyła jednak wysokości 1.97 m. Ostatecznie zakończyła rywalizację z wynikiem 1.94 m i z tym rezultatem uplasowała się na szóstej pozycji. - Było dobrze. Powoli wracam na dobrą drogę. Myślę, że na dzień dzisiejszy najważniejsze jest to, że udało mi się wykonać poprawne skoki. Wysokość jeszcze nie jest taka jakbym chciała, ale wracam do formy. Skakałam dwa dni w normie, nie doznałam żadnych urazów, więc jest okej - podkreślała Blanka Vlasić.
Reprezentantka Chorwacji podczas finału skoku wzwyż oddała trzy poprawne skoki. Zawodniczka nie przekroczyła jednak wysokości 1.97 m. Ostatecznie zakończyła rywalizację z wynikiem 1.94 m i z tym rezultatem uplasowała się na szóstej pozycji. - Było dobrze. Powoli wracam na dobrą drogę. Myślę, że na dzień dzisiejszy najważniejsze jest to, że udało mi się wykonać poprawne skoki. Wysokość jeszcze nie jest taka jakbym chciała, ale wracam do formy. Skakałam dwa dni w normie, nie doznałam żadnych urazów, więc jest okej - podkreślała Blanka Vlasić.
Dariusz Kuć: "Jestem zadowolony"
Polacy bardzo dobrze spisywali się
w kwalifikacjach 15. Halowych Mistrzostw Świata. Jedną z "perełek"
okazał się Dariusz Kuć, który miał ogromne szanse na awans do finału
biegu na dystansie 60 metrów. Sprinter zakończył swój udział
w mistrzostwach na półfinale. - Gdybym wyrównał rekord życiowy
z kwalifikacji, to pobiegłbym w finale - tłumaczył zawodnik.
anett: W poprzedniej naszej rozmowie powiedziałeś, że nie popełnisz błędu przy starcie. Z mojej perspektywy wyglądało, że tego błędu nie było, ale jak to wyglądało z twojego punktu widzenia?
Dariusz Kuć: Szczerze mówiąc to doszły mnie właśnie słuchy, że nie było błędu, ale będę musiał to na spokojnie przeanalizować. Mi się wydawało, że lekko zostałem w bloku. Końcówka też nie była taka jakbym chciał. Podczas półfinału czułem się trochę gorzej, ale nie wiem czym to było spowodowane. Było blisko... Gdybym wyrównał rekord życiowy z kwalifikacji, to pobiegłbym w finale. Bardzo chciałem zakończyć mistrzostwa i sezon halowy finałem i niestety niewiele zabrakło. Podobnie było na mistrzostwach świata w Moskwie w 2006 roku, kiedy też nie wszedłem do finału.
anett: W poprzedniej naszej rozmowie powiedziałeś, że nie popełnisz błędu przy starcie. Z mojej perspektywy wyglądało, że tego błędu nie było, ale jak to wyglądało z twojego punktu widzenia?
Dariusz Kuć: Szczerze mówiąc to doszły mnie właśnie słuchy, że nie było błędu, ale będę musiał to na spokojnie przeanalizować. Mi się wydawało, że lekko zostałem w bloku. Końcówka też nie była taka jakbym chciał. Podczas półfinału czułem się trochę gorzej, ale nie wiem czym to było spowodowane. Było blisko... Gdybym wyrównał rekord życiowy z kwalifikacji, to pobiegłbym w finale. Bardzo chciałem zakończyć mistrzostwa i sezon halowy finałem i niestety niewiele zabrakło. Podobnie było na mistrzostwach świata w Moskwie w 2006 roku, kiedy też nie wszedłem do finału.
poniedziałek, 10 marca 2014
Anna Rogowska: "Myślę o igrzyskach"
Remigiusz Olszewski: "Mimo wszystko się cieszę"
W sobotnim półfinale biegu
na dystansie 60 metrów mężczyzn pobiegł Remigiusz Olszewski. Polak
pobiegł w pierwszym starcie. Nasz reprezentant z czasem 6.66 sekund
przybiegł na metę jako ostatni.
Tuż po swoim biegu było widać, że polski sprinter nie był zadowolony ze swojego rezultatu. - Po biegu bez szału... 6.66 tylko, a liczyłem na szybsze bieganie. Mimo wszystko cieszę się, że pobiegłem w półfinale. Ogólnie te mistrzostwa mogę uznać za udane - podsumował Remigiusz Olszewski.
W początkowej fazie biegu Polak utrzymywał tempo rywali. Jednak w końcówce znacznie ten dystans się wydłużył. Zdaniem zawodnika była to wina startu. - Sam start nie jest generalnie najlepszy. Jak się dobrze nie wejdzie w bieg, to później ciężko utrzymać tą prędkość. Myślę, że to na końcu było zdecydowanie widać - ocenił sprinter.
Tuż po swoim biegu było widać, że polski sprinter nie był zadowolony ze swojego rezultatu. - Po biegu bez szału... 6.66 tylko, a liczyłem na szybsze bieganie. Mimo wszystko cieszę się, że pobiegłem w półfinale. Ogólnie te mistrzostwa mogę uznać za udane - podsumował Remigiusz Olszewski.
W początkowej fazie biegu Polak utrzymywał tempo rywali. Jednak w końcówce znacznie ten dystans się wydłużył. Zdaniem zawodnika była to wina startu. - Sam start nie jest generalnie najlepszy. Jak się dobrze nie wejdzie w bieg, to później ciężko utrzymać tą prędkość. Myślę, że to na końcu było zdecydowanie widać - ocenił sprinter.
Omo Osaghae: "Czuję się niesamowicie"
W niedzielnym finale biegu na 60
metrów przez płotki mężczyzn byliśmy świadkami zaciętej rywalizacji
amerykańsko-francuskiej. W tej walce o złoto lepszy okazał się Omo
Osaghae. Amerykanin uzyskał najlepszy czas zanotowany w tym roku
na świecie.
Sprinter po raz pierwszy w karierze stanął na najwyższym stopniu podium. Nic więc dziwnego, że nie ukrywał swojej radości. - Jestem bardzo szczęśliwy. To mój pierwszy złoty medal. Ciężko na niego pracowałem, a dzisiaj okazało się, że treningi nie poszły na marne. To dla mnie niezwykle udane mistrzostwa. Nie do końca byłem pewien swojej dyspozycji, ale mocne przygotowania zaprocentowały. Czuję się niesamowicie - mówił tuż po biegu Omo Osaghae.
Sprinter po raz pierwszy w karierze stanął na najwyższym stopniu podium. Nic więc dziwnego, że nie ukrywał swojej radości. - Jestem bardzo szczęśliwy. To mój pierwszy złoty medal. Ciężko na niego pracowałem, a dzisiaj okazało się, że treningi nie poszły na marne. To dla mnie niezwykle udane mistrzostwa. Nie do końca byłem pewien swojej dyspozycji, ale mocne przygotowania zaprocentowały. Czuję się niesamowicie - mówił tuż po biegu Omo Osaghae.
Patryk Dobek: "Nikogo się nie obawiamy"
Męska sztafeta 4x400 metrów awansowała
do finału. Polacy uzyskali najlepszy czas sezonu, co w klasyfikacji
generalnej dało im czwarte miejsce.
Dariusz Kuć: "W półfinale nie zawalę startu"
W sobotnim półfinale biegu na 60
metrów zobaczymy Dariusza Kucia. Nasz zawodnik w kwalifikacjach pobił
własny rekord życiowy i zapowiadał, że w dzisiejszym konkursie pobiegnie
jeszcze lepiej.
piątek, 7 marca 2014
Justyna Święty: "Jestem pozytywnie nastawiona"
W sobotnim finale biegu na 400 metrów
zobaczymy Justynę Święty. Polka z czasem 52.97 sekund zakwalifikowała
się do walki o medale. - W finale postaram się o jak najlepszy rezultat -
zadeklarowała nasza reprezentantka.
David Storl: "Tomek dzielnie walczył o podium"
Adam Kszczot: "Mierzę w złoty medal"
Angelika Cichocka: "Zależało mi na tym, żeby wygrać"
Tomasz Majewski: "Finał to zupełnie inny konkurs"
Małgorzara Holub: "Popełniłam błąd taktyczny"
Justyna Święty: "Myślałam, że rywalki będą poza zasięgiem"
środa, 5 marca 2014
Michał Potera: "Super byłoby wygrać choć jeden mecz ze Skrą"
Ten tydzień bardzo dobrze rozpoczął
się dla warszawskiego AZS-u, który w poniedziałkowy wieczor odniósł
zwycięstwo w ostatnim meczu rundy zasadniczej. Wygrana z BBTS-em
Bielsko-Biała była kropką nad "I" awansu do play-offów. - Musieliśmy ten
mecz wygrać za trzy punkty, co nam się udało - podsumował po meczu
libero Politechniki.
Fot: anett |
poniedziałek, 3 marca 2014
Maciej Fijałek: "Najlepsze momenty jeszcze przed nami"
BBTS Bielsko-Biała rundę zasadniczą
zakończył porażką. W pierwszej fazie rozgrywek PlusLigi bielszczanie
triumfowali zaledwie trzy razy. O krótkie podsumowanie dotychczasowych
występów swojej drużyny oraz o przegranym meczu z Politechniką zechciał
opowiedzieć rozgrywający - Maciej Fijałek.
Fot: NiceSport.pl |
Subskrybuj:
Posty (Atom)