Jedną z najbardziej wyczekiwanych walk
gali KSW26 jest pojedynek Artura Sowińskiego z Anzorem Azhievem.
Poprzednie ich starcie nie zostało rozstrzygnięte. Teraz czas wyjaśnić
kto jest najlepszy w wadze piórkowej.
anett: Jak ocenisz okres przygotowawczy do walki z Anzorem Azhievem?
Artur Sowiński: Przygotowania przepracowałem dobrze. Na
szczęście kontuzji brak. Trenowałem nie tylko u siebie w Katowicach,
ale również w Bielsku, Łodzi, dwukrotnie w Witkowie. Dziękuję wszystkim
chłopakom, którzy mnie dojeżdżali, pomagali mi, trenowali i sparowali ze
mną.
A nad którym elementem pracowałeś najintensywniej?
Nad każdym. To jest MMA i może się wszystko wydarzyć. Anzor też
jest zawodnikiem młodym, który ciągle się rozwija, więc starałem się
pracować nad wszystkim.
Nie zmieściłeś się w limicie wagowym. Co się stało z tą wagą?
Co z wagą? Cóż... dzisiaj ta waga jakoś nie trafiła.
Ale był czas, żeby zrobić wagę.
Tak, był czas. Jednak postanowiłem, że nie będę jej zbijał i zrobię
Anzorowi prezent w postaci części mojego wynagrodzenia, a w sobotę sobie
to odbiję zwyciężając.
Czyli forma jest, tak?
Tak, oczywiście. Musi być.
Miałeś dużo czasu zarówno przed poprzednim waszym starciem, jak również teraz. Mniemam, że rozpracowałeś Anzora.
Myślę, że tak, aczkolwiek zweryfikuje to sobotnia walka.
Podobno Anzor daje ci dziesięć procent szans na wygraną. Jak się do tego ustosunkujesz?
Znalazłem jeszcze dziewięć osób, które też dały mi dziesięć procent.
Łącznie mam zgromadzonych sto procent, a więc pewne zwycięstwo (śmiech).
Wasza
walka na pewno będzie ciekawa, ale punktem kulminacyjnym będzie
pojedynek Michała Materli z Jayem Silvą. Mógłbyś wytypować swojego
faworyta?
Zdecydowanie trzymam kciuki za Michała. Mam nadzieję, że wszystko ostatecznie wyjaśni i w pięknym stylu wygra tą walkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz