Fot: anett |
- Na pewno jestem zmęczony, bo to nie jest tak, że wykręca się dobry wynik i nic się nie czuje. To były pierwsze starty po przerwie. To był pierwszy bieg na mistrzostwach, ktory był oddalony od ostatniego startu regularnego o dwa tygodnie. W treningu, kiedy ostatnie dni się wypuszcza i mało się trenuje, pozwala sobie na regenerację i nabranie świeżości na ten bieg to zawsze jest to troszeczkę trudniejsze, by uzyskiwać dobre rezultaty. Jeżeli tak będzie w tym przypadku, to to oznacza, że w finale będzie znacznie łatwiej. Myślę, że będzie również możliwość pobiegnięcia znacznie szybciej niż dzisiaj - powiedział tuż po biegu Adam Kszczot.
W trakcie konkurencji fani lekkoatletyki zgromadzeni w ERGO Arenie głośno dopingowali naszych biegaczy. Zawodnik z Łodzi był zadowolony z postawy kibiców. - Oczywiście czułem ich wsparcie. Podczas biegu również słyszałem, także dziękuję serdecznie wszystkim kibicom. Mam nadzieję, że przyjdą oglądać finał (śmiech) - powiedział średniodystansowiec.
W niedzielnym finale zobaczymy również Marcina Lewandowskiego. Mimo, że Polak nie wygrał swojego biegu i zajął drugie miejsce, jego rezultat był wystarczający by zakwalifikować się do kolejnej rundy. - Zobaczyłem tylko wyniki i myślę, że nie stało się nic, czego mógłbym się nie spodziewać. W finale będzie Marcin, a także kolega Andre Olivier i właśnie tego się spodziewałem - wyjaśniał zawodnik.
Dzisiejsze kwalifikacje pokazały, że nasz reprezentant jest w wysokiej formie. Dlatego też możemy spodziewać się zaciętej rywalizacji podczas niedzielnego finału. - Oczywiście, że mierzę w medal... złoty medal - zadeklarował Kszczot. - Chciałbym pobiec tak, żeby być na jak najwyższej pozycji - dodał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz