Fot: Paweł Kołakowski / www.pawelkolakowski.pl |
anett: To była twoja pierwsza gala. Jak wrażenia?
Michał Andryszak: Debiut jak najbardziej udany. Jestem zadowolony z występu. Wygrałem przed czasem i można powiedzieć, że podwójny nokaut (śmiech). Było to trochę kontrowersyjne jeśli chodzi o te kopnięcia. Czułem jednak, że to kopnięcie było poprawne. Na szczęście wynik jest taki sam, nie zmienił się, także jestem jak najbardziej zadowolony.
Paweł Słowiński nie pokazał nic specjalnego. Spodziewałeś się takiej słabej postawy rywala?
To znaczy Paweł od razu na wejściu dostał mocne lewe kopnięcie na głowę. Myślę, że to miało duży wpływ na dalsze losy tego pojedynku. Zaskoczył mnie jeśli chodzi o parter, ponieważ dwa razy wstał z dosiadu. Także to jest duży wyczyn dla gościa, który od kilku miesięcy trenuje parter. Jednak ja okazałem się lepszy w stójce i rozwiązałem tą walkę właśnie w stójce.
A co robiłeś w szatni? Była pełna koncentracja, czy raczej relaks?
Jestem typem zawodnika, który zamyka się w sobie przed walką. Dopiero jak wchodzę do ringu to to wszystko schodzi i jest swego rodzaju luz. Wszystko puszcza i wtedy czuję się najlepiej.
Pierwszy raz byłeś na gali jako jej uczestnik. Jak to wyglądało z perspektywy zawodnika? Oprawa się podobała?
Jest to swoista magia. Zawodnik czuje tą atmosferę starych gal, tak jak to było Pride. To jest naprawdę fajne dla zawodnika i przede wszystkim budujące.
Debiut w KSW zaliczony, a jakie masz plany na przyszłość?
Zobaczymy. Na razie wracamy do domu, chwilkę odpoczniemy. W poniedziałek jeszcze będę pomagał Danielowi Omielańczukowi w sparingach, ponieważ przygotowuje się do walki w UFC. Wracam do domu, będzie trochę odpoczynku i zobaczymy co będzie dalej.
Sparujesz z Danielem, więc mniemam, że takie treningi dają dużo doświadczenia.
Zdecydowanie. Daniel jest bardzo dobrym, doświadczonym zawodnikiem. Na pewno trenując z nim wiele zyskuję. Cieszę się, że mogę mu teraz pomóc i można powiedzieć, że jest to korzyść dla nas obu.
Czy w szatni oglądałeś pozostałe pojedynki?
Tak. Nie widziałem tylko walki kobiet.
To która walka była dla ciebie najlepsza?
Najbardziej emocjonująca była walka Michała Materli z Jayem Silvą. Zgotował fajne show i był to świetny pojedynek. Poza tym podobał mi się hart ducha Marcina Różalskiego. Pokazał serducho i zrobił swoje. Mimo tylu urazów i kontuzji pokazał serce do walki, co jest najważniejsze w tym sporcie i to była dobra walka.
Dziękuję bardzo za wywiad i życzę powodzenia na kolejnych galach.
Dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz