Po 15. Halowych Mistrzostwach Świata
można rzec, że skok wzwyż to koronna dyscyplina naszych lekkoatletek.
W finałowym konkursie zobaczyliśmy dwie nasze reprezentantki. Kamila
Lićwinko została złotą medalistką zawodów, natomiast Justyna Kasprzycka
uplasowała się tuż za podium.
Czwarte miejsce nie było szczytem marzeń Justyny Kasprzyckiej. Polka miała duże szanse na lepszy rezultat, ale ostatecznie nie udało jej się wskoczyć (i to dosłownie) na podium. - Oczywiście
jest niedosyt. Jest mi trochę przykro, bo liczyłam, że jednak to podium
było blisko. Starałam się o medal i jest duży niedosyt - komentowała tuż po finale zawodniczka.
Skoczkini bardzo dobrze spisywała się w konkursie. Były momenty, kiedy prowadziła, bądź zajmowała pierwsze miejsce. Jednak Kamila Lićwinko, Maria Kuchina i Ruth Beitia pokonały poprzeczkę na wysokości dwóch metrów, czego nie udało się dokonać naszej reprezentantce. - Czułam
się naprawdę dobrze. Nie wiem czy to granica dwóch metrów mnie
zablokowała. Za bardzo chciałam to skoczyć i nie podeszłam do tych
skoków dobrze technicznie. Uciekałam z tego odbicia, za szybko chciałam
zakończyć skok. Cóż... zabrakło - tłumaczyła Kasprzycka.
Jak już napisaliśmy, w finale brały udział dwie Polki, które jak się okazało wspierały się nawzajem. - W
trakcie konkursu każda z nas była skupiona na sobie. Przed konkursem
życzyłyśmy powodzenia. Jak ja już zakończyłam zawody, to trzymałam
kciuki, żeby Kamili poszło jak najlepiej i poszło. Udało się. Jest złoty
medal mistrzostw świata, gdzie nigdy tego nie było, także powinniśmy
się cieszyć - powiedziała skoczkini.
Ciężki sezon halowy za nami. Teraz lekkoatleci będą pracować nad formą do sezonu letniego. - Tydzień odpoczynku, żeby zregenerować organizm, a później bierzemy się za porządną robotę już do sezonu letniego - zakończyła Kasprzycka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz