Fot: NiceSport.pl |
Tyczkarka zeszła z rozbiegu ze smutkiem w oczach. Wszystko dlatego, że niewiele brakowało jej do podium. Podczas konkursu były nawet momenty, kiedy to Polka była liderką. Jednak nasza zawodniczka nie zdołała przekroczyć poprzeczki na wysokości 4.70 m i tym samym musiała pożegnać się z podium. - Nie ukrywam, że liczyłam na coś więcej. Wystarczyło skoczyć pięć centymetrów wyżej, by stanąć na podium. Niestety nie udało się. Zrobiłam ze swojej strony wszystko co możliwe, żeby w ogóle być na tych mistrzostwach. Przygotowania były bardzo trudne, ale udało mi się tutaj wystąpić i zajęłam piąte miejsce. Nie jest to nic tragicznego. Jednak liczyłam na podium i mam nadzieję, że w sezonie letnim będzie lepiej - komentowała po zawodach Anna Rogowska.
Finał skoku o tyczce był niezwykle emocjonujący. Byliśmy świadkami zarówno wspaniałych skoków, jak i wielu nieudanych prób. Jednak największe zainteresowanie wzbudził wypadek jednej z zawodniczek. Jak podkreślała nasza tyczkarka, ta dyscyplina jest niebezpieczna. - Dużo się działo. To jest bardzo nerwowy konkurs. Tak naprawdę niewielki błąd może spowodować uraz. Zdecydowanie było to widać na damskim konkursie, że w niektórych momentach było bardzo niebezpiecznie. Jednak nie ukrywamy, że skok o tyczce jest konkurencją ekstremalną - oceniła Polka.
Po ciężkich treningach i zawodach krajowych, jak również światowych przyjdzie czas na krótki odpoczynek, by później móc rozpocząć przygotowania do kolejnych startów. - Na pewno spędzę teraz dwa tygodnie w domu. Będę odpoczywać i chcę się zregenerować, bo to były naprawdę ciężkie przygotowania. Później mam pierwsze zgrupowania i będę przygotowywać się do sezonu letniego - powiedziała zawodniczka.
Najważniejszą lekkoatletyczną imprezą w niedalekiej przyszłości będą igrzyska olimpijskie. Nasza reprezentantka zadeklarowała, że chce wziąć udział w tych zawodach. - Myślę o igrzyskach. To już za dwa lata i będę się starała, żeby pojechać do Rio - zakończyła Rogowska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz