środa, 26 marca 2014

Jakub Kowalewicz: "Każdą porażkę obróć w sukces"

W drugiej walce sobotniej gali KSW26 mogliśmy zobaczyć Jakuba Kowalewicza i Sergeja Grecicho. Zawodnicy bili się przez trzy rundy, a decyzją sędziów zwycięstwo należało się Litwinowi. Polak z pokorą przyjął porażkę i zapowiedział, że będzie walczył i dążył do lepszych rezultatów. Sprawdźcie co Jakub Kowalewicz miał do powiedzenia tuż po gali.

Fot: Paweł Kołakowski / www.pawelkolakowski.pl

anett: Jesteśmy już po gali. Przyjąłeś dzisiaj trochę ciosów na twarz, co niestety widać. Jak teraz pokażesz się na After Party?
Jakub Kowalewicz:
Wrócę do domu i mam nadzieję, że mama zrobi mi jakiś fajny makijaż (śmiech). Nie powinno być źle.

Walka odbywała się na wysokim poziomie. Po ostatnim gongu widziałam zadowolenie w oczach twojego trenera.
Musiałbym z nim jeszcze porozmawiać. Miał nas trzech na ringu. Cały czas miał presję, cały czas był zdenerwowany. Myślę, że na spokojnie porozmawiamy o tym jutro przy jakiejś herbatce. Póki co to wszystko jest na gorąco, więc nie chciałbym z czymś wyskakiwać nagle. Uważam, że walka była w porządku. Nie mam pretensji do sędziów. Jak było, tak było... Sergej jest doświadczonym zawodnikiem. Po tej walce na pewno dostanę większą motywację do dalszych treningów. Myślę, że będzie dobrze.

Piotr Jeleniewski powiedział mi przed galą, że pojedynek z Litwinem będzie dla ciebie dużym wyzwaniem, które może zaprocentować równie dużym doświadczeniem. Wyciągnąłeś coś z tej walki?
Na pewno. Jak to się mówi "każdą porażkę obróć w sukces", także będę dalej ćwiczył i doskonalił umiejętności. Nie jestem załamany. Jestem pozytywnie nastawiony, wracam od razu na treningi. Za dwa tygodnie mam kolejną walkę i myślę, że pokażę się z jeszcze lepszej strony. Trochę jestem zawiedziony, że tak w jednej płaszczyźnie próbowałem to rozwiązać. Jak było widać nie przyniosło to dobrego efektu, więc na pewno coś przemyślimy i spróbujemy co nieco zmienić.

A propos. Dlaczego w tych pierwszych dwóch rundach nie było sprowadzeń?
A ja wiem... Nie pytaj mnie dlaczego (śmiech). Ja się też pytam "dlaczego?".

Kibice podpowiadali (śmiech). Nie słyszałeś? To jest tak, że jak jesteś na ringu to nie myślisz o niczym i nie słuchasz podpowiedzi?
To zdecydowanie inaczej wygląda ze strony zawodnika.

Ale słychać te podpowiedzi, czy nie słychać?
Jak najbardziej słychać. Jednak za bardzo nastawiłem się na to, że po prostu trafię Sergeja. Niestety nie wyszło. Trudno. Będziemy działać dalej.

Jesteś pod okiem dobrego trenera, więc w to nie wątpię.
Dokładnie. Współpraca z trenerem jak najbardziej jest pozytywna. Jest motywacja, więc będziemy teraz ciężko pracować. Jedyne co mogę zrobić, to podziękować trenerowi za to, że możemy wspólnie trenować i na pewno będziemy się rozwijać. Jestem młody i myślę, że jeszcze długa droga przede mną.

W ringu oglądałeś swojego klubowego kolegę - Anzora Azhieva, który został zdyskwalifikowany. Mógłbyś ocenić to co się stało podczas tego pojedynku?
Osobiście wolałbym się na ten temat nie wypowiadać. Przy ich starciu pojawiło się wiele kontrowersji. Lepiej zapytać o to Anzora. Ja jestem całym sercem za nim. Jak się stało, tak się stało. Wszystko trzeba na spokojnie obejrzeć i wtedy ocenić.

Dziękuję za wywiad i powodzenia w kolejnym pojedynku.
Dziękuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz