sobota, 22 marca 2014

Piotr Jeleniewski: "MMA jest nieprzewidywalne, a to przekleństwo trenerów"

Podczas gali KSW26 zobaczymy aż trzech podopiecznych jednego z najlepszych trenerów MMA - Piotra Jeleniewskiego. Szkoleniowiec zechciał nam opowiedzieć o przygotowaniach Anzora Azhieva, o szansie Jakuba Kowalewicza, a także o walce wieczoru.


anett: Muszę zapytać o Anzora, bo on sam za wiele mi nie powiedział. Jak jego forma, przygotowania?
Piotr Jeleniewski:
Tak to już jest, że po ważeniu jest zmęczenie i zawsze ma się ochotę rozmawiać. Anzor jest w bardzo dobrej formie. Ostatnie etapy przygotowań przebiegły bez problemów. Mieliśmy tylko małe przeziębienie, ponieważ i on i Arbi się przeziębili. Poza drobną przygodą z rozcięciem powieki, co okazało się niegroźne i szybko zszyte, to wszystko było okej. Jest w mega dobrej formie, gotowy, także pozostało już tylko walczyć.

Ma pan trzech podopiecznych na tej gali. Jest się z czego cieszyć, jak również jest się czym stresować.
Tak jakoś się złożyło. Karol ma fatalną kontuzję i dostaliśmy propozycję. W związku z tym, że Kuba [Jakub Kowalewicz - przy. red.] niedawno walczył i skończył pojedynek bez kontuzji, wygrał ją. Ta druga walka na Arenie Berserkerów nie doszła do skutku, ponieważ jego przeciwnicy byli poobijani i to nie miało sensu. Także Kuba w dobrej formie wrócił ze Szczecina. Tak naprawdę szykowaliśmy się, żeby go ubrać w elegancką marynarkę, żeby usiadł w pierwszym rzędzie. Po czym zadzwonił do mnie Martin Lewandowski i zapytał jak Kuba. Ja na to: no słuchaj stary, ma marynarkę, ma koszulę i będzie siedział w pierwszym rzędzie, w zależności od tego czy będziesz chciał, to i w studiu może coś powiedzieć. A Martin mówi: nie, nie, ja pytam o walkę w sobotę. Najpierw ja musiałem chwilkę ochłonąć. Zajęło nam to około pięciu minut, bo musieliśmy wszystko przegadać. I cóż... oddzwoniłem i powiedziałem, że walczymy, że nie ma problemu.

Kuba wspomniał mi, że przewidział pan ten pojedynek, ponieważ po Arenie nie miał odpoczynku, cały czas trenował i nadal jest w gazie.
Tak, jest w gazie. Jednak to też jest uwarunkowane tym, że jesteśmy w trakcie przygotowań do gali, gdzie pierwotnie u Łukasza Bosackiego na Slug Fescie miał zawalczyć, to znaczy zawalczy tam w kwietniu. Także to się jakoś tak złożyło. Zadania taktyczne jakie robiliśmy już pod kątem następnych walk przydadzą nam się już w sobotę. Zobaczymy czy skutecznie, czy nie. Faktycznie trzeba przyznać Kubie rację, ponieważ to tak czarodziejsko wyszło.

Podczas jednej z rozmów, Martin Lewandowski powiedział mi, że dla Kuby będzie to duże wyzwanie bić się z Sergiejem. Jak pan się do tego ustosunkuje?
Dokładnie. To jest bardzo dobry zawodnik, który jest doświadczony, jest niebezpieczny, jest to również czołówka europejska. Jest to chłopak, u którego nie można lekceważyć, że wziął walkę z marszu. Była kiedyś taka sytuacja, że wziął walkę z marszu, przeleciał dwanaście godzin, poddał chłopaka z Polski i wrócił. To na pewno będzie bardzo poważne i bardzo duże wyzwanie. Zobaczymy jak to się potoczy. Myślę, że będzie to mega doświadczenie. Jeżeli Kubie uda się wygrać, w co głęboko wierzę i mam nadzieję, że tak się stanie, to będzie to dla niego dość duża trampolina. Jeżeli jednak sprawy potoczą się inaczej, to mam nadzieję, że da dobrą walkę i zbierze świetne doświadczenie. Też da nam to odpowiedzi do dalszej pracy, ale na razie nie kategoryzuję tego w "przegra - wygra". Mam nadzieję, że wygramy, że będzie świetna walka. Mimo, że to jest dołożony w ostatniej chwili pojedynek, to liczę na to, iż będzie to taki czarny koń tej gali i wszystkim ta walka zapadnie w pamięć.

Wracając na moment do Anzora... Artur Sowiński nie zrobił wagi, nie zamierza jej zbijać. Półtora kilo to nie jest mało i pana podopieczny może mieć z tym problemy.
To jest dużo. Wszystko wskazuje na to, że miał problem ze zrobieniem wagi. Jest to troszeczkę niesportowe, bo jednak wszyscy musieli tą wagę zrobić, wszyscy wiedzą jak to jest trudne i wszyscy wiedzą jak to jest wymagające. Jest to część tego sportu, która nie jest przyjemna. "Kornikowi" coś się nie ułożyło, coś się nie udało. Cóż... bywa, trudno, bijemy się.

Po wszystkich zawirowaniach z kontuzjami karta główna nie wypadła tak źle. Która z walk pana zdaniem będzie tą najciekawszą?
Dla mnie każda z tych walk będzie fajna. Walczą moi sportowi przyjaciele, ponieważ bije się "Różal". Nie ukrywam, że ogromne znaczenie emocjonalne ma dla mnie walka wieczoru, ponieważ całym sercem jestem za Michałem. Podziwiam go jako sportowca, jako człowieka. To jest właśnie walka, na którą bardzo bardzo czekam i myślę o niej. Oczywiście poza tymi trzema waleczkami, które my musimy zrobić, to na tę walkę bardzo czekam.

Podejmie się pan typu wyniku pojedynku Materla versus Silva?
Michał Materla, druga runda, techniczny nokaut. Nie wiem czy tak będzie, ale marzę o tym, żeby tak było. A jak będzie? To jest taki sport, że tu w sekundę wszystko się może odwrócić. Było to widać w ich pierwszej i drugiej walce. Ja jestem dość ostrożny w przewidywaniach, dlatego że jest to sport nieprzewidywalny. To jest jego piękno, ale dla nas trenerów czasami przekleństwo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz