środa, 5 marca 2014

Michał Potera: "Super byłoby wygrać choć jeden mecz ze Skrą"

Ten tydzień bardzo dobrze rozpoczął się dla warszawskiego AZS-u, który w poniedziałkowy wieczor odniósł zwycięstwo w ostatnim meczu rundy zasadniczej. Wygrana z BBTS-em Bielsko-Biała była kropką nad "I" awansu do play-offów. - Musieliśmy ten mecz wygrać za trzy punkty, co nam się udało - podsumował po meczu libero Politechniki.

Fot: anett


anett: Dość boleśnie przegraliście pierwszego seta. Co tam się stało?
Michał Potera:
O początku meczu może zapomnijmy. Nic nie pamiętam (śmiech). A tak na serio, to zagraliśmy z niesamowitą ilością błędów własnych. Do tego Bielko dołożyło kilka świetnych obron. My nie mogliśmy sforsować ich bloku. Nawet jak skakał jeden zawodnik, to byliśmy wyblokowywani albo bronieni lub atakowaliśmy w aut. Nie zagrywaliśmy tak, jak mieliśmy zagrywać. I cóż, pierwszy set skończył się do 16. Chcielibyśmy o tym jak najszybciej zapomnieć.

Zależało wam na tych punktach. Czy wasza postawa w pierwszym secie wynikała ze stresu związanego z sytuacją punktową w tabeli?
Oczywiście musieliśmy ten mecz wygrać za trzy punkty, co nam się udało. Na pewno trochę nerwów było. Każdy zdawał sobie sprawę o co gramy. Bielsko przyjechało wylozowane. Grali ostatni mecz rundy zasadniczej, który tak naprawdę nic im w tabeli nie zmieni, a przy innych niekorzystnych wynikach mógłby sporo namieszać.

I jak widać nie przyjechali do Warszawy, żeby wam pomóc. Przynajmniej w dwóch pierwszych setach nie dało się tego zauważyć.
Właśnie nie chcieli nam pomóc (śmiech). Jednak my też na to nie liczyliśmy. Chcieliśmy po prostu swoją dobrą grą na tą fazę play-off zasługujemy. Mam nadzieję, że od drugiego seta do końca meczu to pokazaliśmy, że nam się należy.

W drugim secie też przegrywaliście, jednak po przerwie technicznej odwróciliście losy tej partii i jak się później okazało, całego meczu. Co było impulsem do poprawy waszej gry?
Myślę, że impulsem było to, że nie popełnialiśmy już tak licznie błędów. Przestaliśmy zagrywać w siatkę, przestaliśmy atakować w aut. Prawda jest taka, że graliśmy ten mecz "o życie", ale po części z nas nie było tego widać. Graliśmy jakby to był mecz sparingowy. Trzeba było zostawić dużo serca na boisku, żeby wygrać. Myślę, że jedna, dwie akce w obronie, jakiś blok, błąd BBTS-u to spowodowało, że zaczęliśmy lepiej grać

Wracając do dyspozycji w obronie. Bielsko pokazało, że potrafią świetnie bronić. Pan jako libero mógłby powiedzieć coś więcej na temat swoich rywali grających w defensywie?
Dwóch ich przyjmujących nie jest zbyt wysokich. Niektórzy nie mają nawet 190 centymetrów wzrostu. W związku z tym muszą czymś nadrabiać. Wiadomo, że to nie są zawodnicy, którzy będą blokować pięć razy w meczu. Oni zamiast tych pięciu bloków muszą dołożyć pięć obron. W pierwszym secie dokładali, a później było już z tym troszeczkę gorzej. To też była zasługa naszego lepszego przyjęcia i ataku.

Siódme miejsce po rundzie zasadniczej jest satysfakcjonujące? Po tym co pokazaliście m.in. w Memoriale Ambroziaka aspiracje były chyba trochę większe.
Tak. Po tym Memoriale Ambroziaka był pompowany balonik. Nie wiem nawet w jakim celu. Wiadomo jaką mamy w Warszawie drużynę. Nie jesteśmy zespołem z najwyższym budżetem. Problemy są takie i inne. Jednak zostawiliśmy tyle zespoły z Kielc, Gdańska, Bydgoszczy, które miały spokojnie awansować do play-offów, a teraz oni będą grali mecz o życie, a my w tej ósemce jesteśmy i to nas cieszy.

W fazie play-off zagracie ze Skrą Bełchatów. Wracając jeszcze do tego październikowego memoriału, to wróci ta forma sprzed kilku miesięcy na mecze z bełchatowianami?
Forma z Ambroziaka? Oj to było dawno, dawno temu (śmiech). Nie ukrywam jednak, że super byłoby wygrać chociaż jeden mecz ze Skrą. Z takim nastawieniem oczywiście wyjdziemy. Myślę, że spróbujemy złapać trochę luzu, żeby nie być spiętym, żeby się trochę pobawić tym sportem. To jest nasza praca, ale również zabawa.

W takim razie życzę wam powodzenia. Dziękuję za wywiad.
Dziękuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz